200 lat temu Napoleon po raz ostatni odwiedził Poznań
Dokładnie 13 grudnia przypada 200 rocznica ostatniego pobytu Napoleona w Poznaniu. Przybył tu bez rozgłosu, w tajemnicy, być może ze strachu przed pochwyceniem go przez Prusaków i ich sprzymierzeńców.
Po przegranej wojnie z Rosją pędził do Paryża by organizować jego obronę, gdyż spodziewał się, że niedobitki Wielkiej Armii nie będą w stanie powstrzymać marszu Rosjan przez Europę. Miał rację, jednak mimo starań, Rosjan nie powstrzymał. Wkrótce Kozacy spacerowali po paryskich bulwarach.
Gdy 6 lat wcześniej Napoleon przybył do Poznania po raz pierwszy, witany był jako zwycięzca spod Jeny, zdobywca Berlina, wyzwoliciel, bóg niemal. Rządził stąd Europą, tu przyjmował królów, książęta, ambasadorów. Tu podpisywał traktaty pokojowe, z których najbardziej znany jest ten dotyczący pokoju z Saksonią. To wydarzenie sprawiło, że od roku 1806 hotel przy ul. Wrocławskiej, w którego reprezentacyjnej Sali Redutowej go podpisano, nazywano saskim.
Gdy Napoleon przybył do Poznania po raz ostatni starał się być przez nikogo niezauważonym i nierozpoznanym. Przyjechał tu na saniach, w mroźny grudniowy wieczór 1812 roku, otulony szczelnie wilczymi skórami. Wysiadł szybko na hotelowym dziedzińcu i zniknął w ogrzanych, hotelowych wnętrzach. Spał krótko, obudził się gdy miasto jeszcze spało. Zjadł śniadanie i wsiadł do swych sań. Ponownie otulono go wilczymi skórami, ponownie zaprzężono osiem koni. Ostatnim zapamiętanym przez niego obrazem Poznania była z pewnością, sąsiadująca z hotelowym dziedzińcem potężna sylwetka fary. W tej chwili górowała nad cesarzem swą ogromną, majaczącą w mroku sylwetą. Sześć lat wcześniej, w grudniu 1806 roku, ta sama fara była rozświetlona jak nigdy wcześniej, była wtedy świadkiem jego wielkiej chwały. To w niej odprawiano uroczyste msze z jego udziałem, a jedną z nich była msza dziękczynna odprawiona w rocznicę jego koronacji na cesarza. Poznaniacy tłumnie uczestniczyli wtedy we wszelkich uroczystościach, szczególnie tych, na których spodziewano się samego cesarza - Napoleona Bonaparte.
12 grudnia, w mroźny wieczór roku 1812 nikt go tu nie witał, nikt go nie żegnał. Wszystko odbywało się w tajemnicy. Choć Napoleon jeszcze przez kilka lat toczył wojny w Europie nigdy już do Poznania nie powrócił.
W Poznaniu i dziś jest bardzo wiele miejsc związanych z obecnością Napoleona. Gościł w wielu domach, dworach, pałacach a nawet teatrach. Kto dziś skojarzy na przykład budynek Arkadii na placu Wolności z cesarzem Francuzów? To właśnie późniejsza Arkadia była miejscem, w którym na cześć cesarza wydawano najwspanialsze bale. Napoleon przemierzał wtedy Poznań i jego okolice podczas licznych konnych przejażdżek, w których towarzyszył mu wciąż bardzo młody Dezydery Chłapowski. Ten młody Polak zaimponował Napoleonowi tak bardzo, że wkrótce został mianowany jego oficerem ordynansowym, którą to funkcję pełnił z oddaniem przez wiele następnych lat, głównie podczas licznych kampanii wojennych. Ale to już temat na zupełnie inną historię.