Poznań: coraz mniej sklepów osiedlowych
Choć w Poznaniu spada liczba sklepów osiedlowych, wiele osób wciąż podkreśla, że to właśnie w takich miejscach najbardziej lubi robić zakupy. Sklepikarze mają jednak coraz większe obawy o przyszłość. Wszystko przez pojawiające się w mieście markety.
Markety dużych sieci handlowych to nieodzowny element każdego dużego miasta, w tym również Poznania. Na większości osiedli można znaleźć przynajmniej jeden duży sklep spożywczy. Dla mieszkańców to dobrze - konkurencja wpływa na spadek cen. W trudnej sytuacji są jednak sklepikarze.
- Od momentu otwarcia w okolicy marketu obroty w skali roku spadły o około 20, nawet 30 tysięcy złotych - mówi właścicielka jednego z osiedlowych sklepów. - Na początku było gorzej, ale teraz klienci zaczęli do nas wracać. Kupują przede wszystkim drobne rzeczy, które dostaną u mnie bez kolejki - dodaje.
Zdaniem Jarosława Lange, przewodniczącego wielkopolskiej Solidarności, idealnie byłoby, gdyby w handlu panowała równowaga. - Oczywiście, że byłoby najlepiej, gdybyśmy mieli równowagę. Pojawia się jednak problem konkurencji. Małe sklepy są droższe i przez to nie mogą konkurować z marketami oferującymi niskie ceny. Osiedlowe sklepiki mają jednak swoje plusy. To przede wszystkim ich lokalizacja blisko domu oraz relacja ze sprzedawcą, którego często się zna.
W całej Polsce działa obecnie około 100 tysięcy małych sklepów osiedlowych. Ich liczba każdego roku zmniejsza się o około 10 procent. Mimo to poznaniacy deklarują, że lubią zakupy właśnie w małych sklepach. - Nie ufam dużym marketom, tam jest za duży tłum - mówi starsza poznanianka. - W małym sklepie ze spokojem sobie wszystko zobaczę i się na coś zdecyduję - dodaje.
Lange podkreśla, że to od klientów zależy, czy małe sklepy przetrwają. - Tendencja jest oczywiście taka, że małych sklepów jest coraz mniej. Ale tylko od klientów i ich wyborów zależy, czy osiedlowe sklepy nie znikną - kończy.



Najpopularniejsze komentarze