Oświata: 12 milionów złotych na urlopy nauczycieli
Poznań wydaje każdego roku nawet 12 milionów złotych na roczne urlopy nauczycieli dla podratowania zdrowia. Obecnie w naszym mieście korzysta z nich 300 belfrów. Samorządowcy chcą zmian.
Zwolnienia w poznańskich szkołach - to obecnie problem, który spędza sen z powiek związkowcom związanym z oświatą. A to nie koniec ich kłopotów. Samorządowcy chcą, aby jak najszybciej wprowadzić zmiany w tzw. Karcie Nauczyciela. Najważniejsza z nich miałaby dotyczyć płatnego urlopu nauczycieli dla podratowania zdrowia. W naszym mieście z takie urlopu korzysta obecnie 300 belfrów, co pochłania 12 milionów złotych w skali roku z miejskiego budżetu.
- Za 12 milionów złotych można by w Poznaniu utrzymać kilka szkół - tłumaczy Andrzej Porawski ze Związku Miast Polskich. - Trzeba się więc, czy ten przywilej nie jest nadużywany - dodaje.
Projekt zmian w Karcie Nauczyciela już jest w Sejmie. Nie uzgadniano go jednak ze związkowcami związanymi z oświatą. Ci pozostają otwarci na propozycje. - Czasami wystarczy miesiąc, czy dwa, by nauczyciel podratował zdrowie i wtedy zatrzymywanie go w domu wydaje się zupełnie bez sensu - tłumaczy Izabela Lorenz z Wielkopolskiej Solidarności Pracowników Oświaty.
Obecnie każdy nauczyciel może wziąć roczny urlop raz na trzy lata. Nie może się to jednak zdarzyć więcej niż trzy razy w ciągu całej kariery. Według samorządowców, trzeba przede wszystkim skrócić czas tego urlopu. - Chcemy, by był to urlop na rok szkolny, a nie kalendarzowy. Dzisiaj nagminna praktyka jest taka, że nauczyciel przerywa ten urlop na wakacje, po czym go kontynuuje i z jednego roku robi się rok i kwartał urlopu - wyjaśnia Porawski.
Aby otrzymać urlop dla podratowania zdrowia, trzeba przedstawić opinię lekarza rodzinnego. Kontrolować to musi dyrektor szkoły, a on jest kontrolowany przez Wydział Oświaty. - Słyszymy o takich przypadkach, w których okazuje się, że nauczyciel bierze urlop bo boi się, że nie będzie dla niego pracy - wyjaśnia Piotr Mróz, zastępca dyrektora Wydziału Oświaty UM.
Nauczyciele na prowadzeniu lekcji spędzają tygodniowo 18 godzin, dodatkowo 2 godziny spędzają prowadząc zajęcia wyrównawcze lub kółka zainteresowań. Pozostałe 20 godziny z 40-godzinnego tygodnia pracy spędzają przede wszystkim na zebraniach z rodzicami, czy sprawdzaniu kartkówek. Samorządowcy proponują, by godzin lekcyjnych było więcej - 20. Więcej czasu nauczyciele mają też spędzać na pracy pozalekcyjnej, ale na terenie szkoły.
Zmiany nie wejdą w życie szybciej niż jesienią bieżącego roku.
Najpopularniejsze komentarze