Wiatr odnowy na Wildzie?

Jeszcze niedawno powszechne było twierdzenie, że kilkaset metrów od ścisłego centrum miasta Poznań się kończy, a zaczyna... trzeci świat. Świat niszczejących kamienic, bezrobocia, patologii. Okolica mroczna, niebezpieczna, bez perspektyw: Wilda.
Najmniejsza z pięciu dzielnic Poznania do miasta została włączona 3 listopada 1899 roku. Większą część jej zabudowy stanowią budynki przemysłowe i kamienice z początku XX wieku. Dane mówią o około 64 tysiącach mieszkańców Wildy. Czy dzielnicy stanowiącej 5,8 procent powierzchni miasta grozi w najbliższych latach wyludnienie?
Jeszcze do niedawna mogło się tak wydawać. Kilka lat temu najwięksi pracodawcy w okolicy, Zakłady im. Hipolita Cegielskiego i Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego, zaczęły masowo zwalniać pracowników. Wildę omijały wszelkie inwestycje miejskie i wydarzenia kulturalne. Rozwijały się natomiast przestępczość i patologia, a zła opinia dzielnicy urosła do rozmiarów legendy. Ci, którzy mogli przeprowadzali się, a ci, którzy nie musieli, nie zapuszczali się w te strony, szczególnie po zmierzchu.
Jednak przed pięcioma laty coś drgnęło, jakby cichy wiatr odnowy. Szybki rozwój miasta nie pozostał bez echa również na Wildzie. Bliskość centrum, dobry układ komunikacji publicznej i znacznie niższe ceny najmu przyciągnęły szybko inwestorów. I o dziwo byli to głównie... bankierzy. W krótkim czasie w okolicach Rynku Wildeckiego swoje filie otworzyło aż osiem banków! Dodatkowo wysyp sklepów (przede wszystkim spożywczych i odzieżowych) oraz różnorodnych punktów usługowych, jak np. zakładów fryzjerskich i solariów, których w okolicy jest kilkanaście, czy prywatnych gabinetów lekarskich, zmienia obraz okolicy. W efekcie, na niedawno omijanej Wildzie, dziś trudno znaleźć wolne miejsce parkingowe, a na chodnikach, coraz częściej pojawiają się garsonki i garnitury. Wilda zmienia się też wizualnie. Szczególnie wzdłuż dwóch głównych arterii, Górnej Wildy i Wierzbięcic, pojawia się coraz więcej odrestaurowanych kamienic, lokalny park przy placu M. Curie Sklodowskiej odzyskał dawny blask a do parku Jana Pawła II wróciły festyny, na które przybywają poznaniacy z całego miasta.
Zmiany zauważyli też deweloperzy. Obok niszczejących kamienic wyrastają nie tylko nowoczesne jasne plomby, ale również całe osiedla. Jak zapewniają przedstawiciele spółki Wechta, budującej osiedle przy ulicy Saperskiej, pierwsze 227 mieszkań sprzedano na długo przed zakończeniem prac, a kupującymi były przeważnie młode rodziny. Podobnie było w przypadku nowego osiedla przy ul. Przemysłowej czy adaptowanego na mieszkania dawnego wojskowego budynku przy Rolnej. Także studenci na czas nauki chętnie wynajmują na Wildzie mieszkania bądź pokoje.
Jednak jak w każdej legendzie, tak i w tej o "mrocznej Wildzie" jest sporo prawdy. Wiatr odnowy rzeczywiście wieje, ale nie jest jeszcze dość silny, by wywiać wszystkie brudy. W cieniu nowych budynków wciąż straszą od lat nieremontowane domy, a dla wielu ludzi czas, zdaje się, zatrzymał kilkanaście lat temu. Ponadto młode pokolenie mieszkańców Wildy popełnia błędy swoich poprzedników, a nowi lokatorzy dzielnicy nie są na razie na tyle liczni, by zmienić obraz wildeckiej społeczności. Potwierdza to obraz bocznych ulic i mrocznych, starych podwórek. Spółdzielnie mieszkaniowe co rusz borykają się z problemem dewastacji budynków.
- Akty wandalizmu są prawdziwą plagą wildeckich podwórek, a ich liczba systematycznie rośnie - mówi Andrzej Samolczyk, zastępca kierownika ds. technicznych w Spółdzielni Mieszkaniowej im. H. Cegielskiego. Koszty remontów, jeśli nie uda się złapać sprawcy, musi pokrywać spółdzielnia. Każda szkoda na kwotę powyżej 150 złotych jest zgłaszana na policję, niestety niewielu wandali udaje się pociągnąć do odpowiedzialności.
Wydaje się jednak, że wiatr odnowy nie ucichnie na Wildzie. W sukurs miszkancom i inwestorom ruszyli radni miejscy i policjanci. Od niedawna newralgicznych części dzielnicy strzegą oczy ośmiu kamer miejskiego monitoringu, a na ulicach krąży więcej patroli policji i straży miejskiej niż do tej pory. Funkcjonariusze Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu przyznają, że Wilda to "trudna" dzielnica, widzą jednak światło w tunelu. Przy współpracy z mieszkańcami, którzy najlepiej wiedzą co i gdzie się dzieje, policjanci systematycznie ograniczają liczbę przestępstw popełnianych na Wildzie. W porównaniu z tym samym okresem w ubiegłym roku liczba kradzieży zmalała o prawie 20 procent, włamań o 47 procent, rozbojów o 40 procent, ponadto z wildeckich ulic skradziono o blisko trzydzieści samochodów mniej - w ubiegłym roku było ich 193. Najtrudniej jest walczyć z uporczywymi aktami wandalizmu i uszkodzeniami mienia, ale również w tym przypadku statystyki wyglądają obiecująco.
Zdecydowanie czuć podmuch wiatru odnowy na Wildzie. Jednak jeszcze trochę czasu musi upłynąć, nim zaniknie ciemna legenda dzielnicy. Zmiany społeczne nie przyjdą od razu, a problemów, z jakimi borykają się mieszkańcy nie da się rozwiązać w kilka miesięcy. Jedno jest pewne: rozpoczęte procesy należy wspierać, nie można pozwolić by wiatr ucichł. Współpraca i pełne zaangażowanie mieszkańców, władz i policji może spowodować, że już niedługo Wilda przestanie odstraszać, a zacznie zachęcać.