Reklama
Reklama

Łukomska-Pyżalska: miasto wyszło na niepoważne w oczach UEFA

- Gdyby kameralny obiekt Zielonych miał uczucia, mógłby poczuć się "wykiwany". Zamiast niego, czują się tak pracownicy klubu oraz UEFA - komentuje zamieszanie związane z boiskiem transferowym na EURO 2012 Izabella Łukomska-Pyżalska.

Sporo wody w Warcie upłynęło od momentu, gdy UEFA zaproponowała, aby murawa obiektu przy ul. Droga Dębińska została oficjalnym boiskiem transferowym podczas EURO 2012. Poznańska Warta przyjęła tę propozycję ze sporym optymizmem, jednak rzecz jasna zanim doszło do podpisania umowy, przedstawiciele klubu zwrócili się z pytaniem o dodatkowe wymogi, które musi spełniać boisko transferowe.

Wtedy też rozpoczęła się farsa, która kilkanaście godzin temu zakończyła się wypowiedzeniem umowy Warcie Poznań przez UEFA. Murawa popularnego "Ogródka" jest odpowiednia do przeprowadzania na niej treningów pierwszoligowej drużyny Warty, jednak nie jest odpowiednim placem treningowym dla czołowych europejskich reprezentacji. Klub jasno określił swoje stanowisko - "tak" dla boiska transferowego, "nie" dla nadprogramowych wydatków związanych z EURO 2012.

Urząd Miasta Poznania w zeszłym roku podczas rozmów z klubem na temat propozycji UEFA, obiecał pokrycie kosztów wymiany murawy i wykonanie innych niezbędnych prac, jak np. zamontowanie wymaganego ogrodzenia czy zmodernizowanie drogi dojazdowej na boisko.

Warta Poznań po takiej deklaracji miejskiego magistratu zdecydowała się podpisać umowę z UEFA, co miało miejsce 25 maja 2011 roku. - Umowa podpisana została przez Marka Stolę i Adama Olkowicza. Spółkę EURO 2012 reprezentował na poszczególnych spotkaniach Paweł Rogaliński - koordynator ds. centrów pobytowych, wcześniej procedurę rozpoczął Pan Tomasz Szulc - Menadżer ds. centrów pobytowych. Przy podpisaniu umowy obecny byli także: Pan Zbigniew Talarczyk (poznańskie biuro ds. Euro - Deputy Head of the Euro 2012 Office), oraz przedstawiciel wydziału Organizacyjnego, którego zwierzchnikiem jest Jędrzej Solarski - Dyrektor wydziału. Do Pana Solarskiego kierowana była cała korespondencja pomiędzy Spółką Euro 2012 a Miastem. Na spotkaniu Warta Poznań zrzekła się wynagrodzenia za udostępnienie centrum treningowego w wysokości 1000 euro (opłaty jednorazowej, stałej) i 500 euro - należnego za każdy dzień wykorzystania obiektu, na rzecz Miasta, ze względu na fakt, że Miasto wykona wszystkie wymagane prace. Ponadto ustalono, że Warta Poznań przedstawi kosztorysy - wymiany lub rekultywacji murawy. Te kosztorysy zostały przesłane w lipcu minionego roku do wydziału organizacyjnego - relacjonuje Krzysztof Paryzek, dyrektor organizacyjny Warty Poznań.

19 października 2011 miało miejsce sprawdzenie obiektu Warty przez przedstawicieli UEFA z Niemiec oraz firmy STRI. 6 grudnia klub otrzymał raport, w którym stwierdzono konieczność wymiany murawy. - Dwa dni później w siedzibie klubu miała również miejsce wizyta przedstawicieli reprezentacji Irlandii - z trenerem Trappattonim na czele. 23 grudnia klub wystosował pismo do prezydenta Ryszarda Grobelnego z prośbą o zajęcie stanowiska w sprawie boiska transferowego. Do tej pory Warta nie doczekała się odpowiedzi. 9 lutego Warta Poznań otrzymała imponujący certyfikat, jednak przygotowania boiska z najwyższym niepokojem śledzili wysłannicy piłkarskiej centrali Starego Kontynentu. Klub zapewniał jednak, że zgodnie ze wcześniejszymi obietnicami Urzędu Miasta "Ogródek" będzie spełniał wszelkie wymogi. W marcu miały miejsce kolejne wizytacje na obiekcie Warty. 13 marca STRI bardzo nisko ocenił stan murawy "Ogródka" w obecności Pana Kopertyńskiego. 26 marca miała miejsce wizytacja z przedstawicielem Euro ds. bezpieczeństwa oraz przedstawicielami firmy Securitas w sprawie zabezpieczenia stadionu na Euro, odbyły się również dwa spotkanie robocze z firmą Securitas w zeszłym tygodniu - relacjonuje Krzysztof Paryzek.

Gdyby kameralny obiekt Zielonych miał uczucia, mógłby poczuć się "wykiwany". Zamiast niego, czują się tak pracownicy klubu oraz UEFA. Dokładnie 4 kwietnia Tomasz Szulc przesłał Warcie wypowiedzenie umowy.

Urząd Miasta zmienił zdanie. Ot tak. Wyszło na to, że jeśli Warta chce mieć boisko transferowe, to niech je sobie przygotuje. Jak kończy się ta historia? Miasto wyszło na niepoważne w oczach wysłanników UEFA. Gdyby tylko sprawę od początku przedstawiono Warcie jasno, mogło być zupełnie inaczej - gdyby w klubie z Drogi Dębińskiej od samego początku wiedziano, że klub sam musi ponieść wszelkie koszty, nikt nie porwałby się z motyką na słońce. - Gdyby Miasto od razu powiedziało, że nie zamierza wymienić murawy czy pokryć innych kosztów, bo nie ma na to pieniędzy, nikt w naszym klubie nie zawracałby sobie głowy tą kwestią - komentuje sprawę Izabella Łukomska-Pyżalska, prezes piłkarskiej Warty.

- Dziś wiadomo, że boiskiem transferowym w Poznaniu będzie jedna z treningowych muraw przy Stadionie Miejskim. Szkoda, bo dla naszego klubu byłaby to spora nobilitacja. Widocznie jednak jesteśmy skazani na samych siebie, z resztą tak jak w przypadku placu gry naszej drużyny w przyszłym sezonie. Cenię sobie konsekwencję i dotrzymywanie słowa. Żal mi tylko, że nie wszyscy szanują tego typu wartości - kończy sterniczka Warty Poznań.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

6℃
0℃
Poziom opadów:
7.5 mm
Wiatr do:
25 km
Stan powietrza
PM2.5
14.93 μg/m3
Dobry
Zobacz pogodę na jutro