Poznań: nie chcą odpracowywać długów
Choć w Poznaniu kilkuset osobom grozi eksmisja z mieszkań, nie chcą odpracowywać zaległości czynszowej. ZKZL daje im taką możliwość. Do tej pory z propozycji skorzystało garstka osób.
Kazimierz Mikołajek, poznaniak, pracuje w spółdzielni socjalnej Tamaryszek. Dba o zieleń na osiedlu Batorego. Wcześniej przez lata był bezrobotny. Obecnie spłaca długi za swoje mieszkanie. - Na razie pracuję, zobaczymy jak będzie dalej - mówi. Pracując na pół etatu można tu zarobić około 700 złotych miesięcznie.
Tamaryszek nie jest jedyną spółdzielnią socjalną wykonującą prace na zlecenie administracji piątkowskich osiedli. Często są w nich zatrudniani dłużnicy spółdzielni. - Próbujemy te dobre pomysły zaimplementować również do naszych możliwości, naszych celów - wyjaśnia Jarosław Pucek, dyrektor Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych.
W Poznaniu w sumie 1000 rodzin zagrożonych jest eksmisją. Z myślą o tym, by im pomóc, fundacja Barka, MOPR i ZKZL otworzyły wspólnie Centrum Integracji Społecznej. - To miejsce dla osób zagrożonych zadłużeniem, eksmisjami, które chciałyby coś zrobić ze swoim problem - tłumaczy Żaneta Przepiera z CIS.
Jak się jednak okazuje osób, które chcą coś ze swoim problemem zrobić jest stosunkowo niewiele. CIS otrzymał od ZKZL zlecenie na wysprzątanie kilku działek na terenie Poznania. Brakuje jednak chętnych do pracy - przez miesiąc zgłosiło się takich osób siedem. Nie otrzymują wynagrodzenia za swoją pracę - ZKZL wstrzymuje jednak eksmisję.
Tłumaczyć zadłużonych bezrobotnych próbuje Przepiera. - Takie osoby są bardzo przygnębione swoją sytuacją. Mogą nie wierzyć w to, że z takiej sytuacji uda im się wyjść - wyjaśnia. - Tkwią w poczuciu beznadziei.
Pracujący z takimi osobami specjaliści podkreślają, że w pewnym momencie przychodzi chwila, gdy zadłużone i bezrobotne osoby postanawiają zmienić coś w swoim życiu. - Znamy ich sytuację i wiemy, że na pewno nastąpi taki moment - przyznaje Zbyszko Siewkowski, prezes stowarzyszenia ETAP.
Najpopularniejsze komentarze