Przejazdy kolejowe wciąż niebezpieczne
W 2011 roku tylko w naszym województwie na torach kolejowych życie straciło dziewięć osób. W większości przypadków winę za wypadki ponoszą kierowcy. Pociąg jadący z prędkością 60 km/h, by się zatrzymać potrzebuje... kilometra. Samochód jedynie 30 metrów.
Zdaniem Polskich Kolei Państwowych, co trzeci przejazd kolejowy w naszym województwie jest dobrze zabezpieczony (przejazdy strzeżone), a co za tym idzie - powinien być bezpieczny. Policyjne statystyki są jednak mało optymistyczne.
- Trudno jednoznacznie powiedzieć, że na przejazdach kolejowych jest bezpiecznie, skoro w Wielkopolsce aż dziewięć osób zginęło na torach tylko w ubiegłym roku - mówi asp. sztab. Maciej Bednik z Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Poznaniu. - Dla porównania, w roku 2010 zginęły tylko dwie osoby - dodaje.
Zachowanie zasad bezpieczeństwa w trakcie poruszania się samochodem po przejeździe kolejowym to sprawa ważna - przestrzegają policjanci. Dlaczego? Samochód jadący z prędkością 60 km/h potrzebuje 30 metrów na wyhamowanie. Pociąg poruszający się z taką samą prędkością zatrzyma się dopiero po kilometrze od momentu rozpoczęcia hamowania.
W 2011 roku w Poznaniu doszło do 16 wypadków na przejazdach kolejowych. Wszystkie spowodowali kierowcy samochodów. Powodów jest kilka, ale ten najważniejszy to wjeżdżanie na przejazd w momencie, gdy opuszczane są rogatki. Największe korki przed przejazdami tworzą się przeważnie na Starołęce, Dębcu i Junikowie. Pociągi kursują tam co kilkanaście minut powodując zamykanie przejazdów.
- Co pół godziny lub co godzinę, gdy na przejeździe pojawia się pociąg i zamykane są rogatki tworzą się korki na 15 minut stania - mówi Sebastian, kierowca często poruszający się po Junikowie. - Powinni coś z tym zrobić - dodaje. W 12 godzin po przejeździe na Junikowie przejeżdża 100 pociągów. Kierowcy proponują, by w tak ruchliwych miejscach budować tunele lub wiadukty. - Każdy pomysł, który ułatwi przejazd będzie dobry - mówi jeden z kierowców. - Sytuacja jest trudna i mamy już dość - dodaje.
Tunele i wiadukty to wciąż melodia przyszłości. Jeden z takich obiektów ma się pojawić na Dębcu.