Zimno: w noclegowniach tłok
Minus kilkanaście stopni Celsjusza to dla jednych powód do radości - można skorzystać z uroków zimy takich jak np. jazda na nartach, czy łyżwach. Dla innych, bezdomnych, to najtrudniejszy czas w roku.
Poznańskie ośrodki dla osób bezdomnych pękają w szwach. W domu na Michałowie przebywa obecnie około 120 mężczyzn. To o 30 za dużo. - Gdyby nie nasza współpraca pomiędzy różnymi ośrodkami, tych osób musiałoby być więcej - mówi Piotr Koczuk, opiek z Ośrodka nr 1. - Po prostu nie bardzo mamy gdzie te osoby lokować - dodaje.
Do domu na Michałowie trafił m.in. pan Leszek z Kamieńca. - W mojej gminie, ani w najbliższych kilometrach nie ma takiego ośrodka, do którego mógłbym się zgłosić - wyjaśnia. Na pomoc liczy więc w Poznaniu. I ją otrzyma.
Jak się jednak okazuje, nie wszystkie osoby chcą być do ośrodka przyjęte. - Część bezdomnych korzysta tylko z pomocy doraźnej w postaci np. kąpieli i talerza ciepłej zupy - mówi Kopczuk. Wciąż wolą przebywać np. w altanach na ogródkach działkowych. Bezdomni, którzy nie chcą mieszkać w ośrodku jako główne powody wymieniają potrzebę niezależności i... brak możliwości spożywania tu alkoholu.
Jeśli zauważymy osobę bezdomną przebywającą na mrozie, natychmiast powinniśmy zawiadomić straż miejską pod numerem telefonu 986 lub policję pod numerem 997.