Kobieta wpadła do Jeziora Maltańskiego, załamał się lód
Poznanianka wyszła na zamarzniętą taflę jeziora, aby złapać psa, który zerwał jej się ze smyczy. Po chwili wpadła do wody. Uratował ją strażak, który akurat był w pobliżu. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Kobieta wybrała się nad Maltę na spacer z dziećmi i psem przed godz. 15.00. W pewnym momencie zwierzę wyrwało jej się ze smyczy i wybiegło na taflę jeziora. Właścicielka psa, najwyraźniej bez wyobraźni, podążyła za nim. Po chwili cienki lód się załamał i znalazła się w lodowatej wodzie.
Na szczęście w pobliżu był akurat strażak, który rzucił się za nią do przerębli i po chwili wyciągnął ją na brzeg. W tym czasie jej dziećmi zaopiekował się przybyły na miejsce policjant.
Kobietę zabrało pogotowie. Jak podaje poznańska straż, nie przebywała w wodzie długo i dlatego jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Bohaterski strażak, który ją uratował, poszedł po zdarzeniu osuszyć się do własnego mieszkania w okolicach Malty. Psu nic się nie stało.
Najpopularniejsze komentarze