Poznań i Berlin blisko jak nigdy wcześniej
Po otwarciu ostatniego odcinka autostrady A2 Poznań jest na dobre połączony z Europą. Rośnie też siła przyciągania Berlina, kuszącego klimatem zachodniej metropolii, ofertą kulturalną i bogatym życiem nocnym. Również Poznań ma nadzieję na wzrost liczby niemieckich turystów. Co możemy zyskać i czy coś stracić na bliższym sąsiedztwie?
Spośród 3,5 miliona mieszkańców Berlina, 200 tysięcy stanowią Polacy, a dalsze kilkaset tysięcy inni imigranci. W wielu miejscach to globalne miasto przypomina poznańskie Jeżyce lub przedwojenny Wrocław. W innych, z socjalistycznymi mrówkowcami i nowymi wieżowcami, bardziej centrum Warszawy. Jak dotąd, z powodu absurdalnie drogich biletów kolejowych, Berlin był dla poznańskich turystów mniej ciekawy niż osiągalne tanimi liniami lotniczymi Londyn lub Barcelona. Po otwarciu ostatniego odcinka autostrady z Nowego Tomyśla do Świecka, może się to zmienić.
Jak zaplanować weekend w Berlinie?
- Zaraz po przyjeździe polecam zostawić samochód na parkingu i przepłynąć się stateczkiem po naszej głównej rzece, Sprewie - mówi Christian Tänzler, rzecznik organizacji turystycznej VisitBerlin. - Statek zatrzymuje się w kilku miejscach centrum, m.in. przy katedrze we wschodniej części miasta. Zaczynając od rejsu, można od razu zobaczyć kilka najważniejszych miejsc, jak Wyspę Muzeów, dzielnicę rządową i pałac prezydencki - dodaje.
Nad Sprewą Reichstag i inne monumentalne gmachy z przełomu XIX i XX w. bardzo przypominają poznański CK Zamek i Dzielnicę Cesarską. Pomiędzy nimi wyrastają nowoczesne budynki w różnych formach. Jednym z nich jest Urząd Kanclerski, z powodu kształtu swej fasady żartobliwie nazywany przez berlińczyków ubikacją słonia albo pralką. - Po zbudowaniu niektórzy okrzyknęli go mianem Schröder Waschmaschine. Obecnie jest już nazywany Angie Waschmaschine, na cześć obecnej pani kanclerz Angeli Merkel - wyjaśnia Tänzler.
Berlin, tak jak Amsterdam czy Kopenhaga, jest prawdziwym rajem dla rowerzystów. W centrum znajduje się sporo wypożyczalni jednośladów. Istnieje nawet możliwość dołączenia się do rowerowej wycieczki z przewodnikiem. Gdy jest ciepło, właśnie rower albo zwykły spacer pozwalają najlepiej uchwycić zmieniającą się w każdym kwartale ulic atmosferę miasta. - Berlin składa się z wielu bardzo różnorodnych fyrtli. Wszystkie najciekawsze miejsca są dość blisko siebie. Zimą z jednego miejsca na drugie błyskawicznie można się przemieszczać komunikacją miejską - mówi Christian Tänzler.
Publiczny transport nie należy do najtańszych, jednak gęsta sieć naziemnych i podziemnych linii metra pozostaje najwygodniejszym sposobem poruszania się po mieście. Najlepiej kupić dwudniowy bilet sieciowy BerlinWelcome Card za 16,90 euro, obejmujący 50-procentową zniżkę na większość berlińskich muzeów. Prawie dwa razy tyle trzeba zapłacić za wersję karty obejmującą darmowy wstęp na najważniejsze ekspozycje, zlokalizowane na Wyspie Muzeów przy katedrze. Szczególnie ciekawe jest tam Muzeum Pergamońskie, w którego ogromnych halach prawdziwe starożytne zabytki z Grecji czy Bliskiego Wschodu, które Niemcy ponad 100 lat temu przywieźli do swojej stolicy w kawałkach i złożyli jak klocki lego.
Co zjeść?
Poznaniak w typowej berlińskiej restauracji po kilku kęsach przypomni sobie, że to właśnie kuchnia naszych zachodnich sąsiadów jest, obok polskiej, uważana za jedną z najbardziej kalorycznych i ociekających tłuszczem w Europie. W Berlinie nie brakuje jednak też lokali wegetariańskich, czy oferujących tradycyjne potrawy z odległych krajów świata. W takich restauracjach mistrzami kuchni są zwykle przedstawiciele jednej z licznych w mieście społeczności imigrantów.
- Tradycyjnym niemieckim przysmakiem jest Curry Wurst, czyli kiełbasa z curry, sosem i bułką - mówi Marcin Januszewski, polski przewodnik od 15 lat mieszkający w stolicy Niemiec. - Natomiast mało kto wie, że to właśnie w Berlinie został wymyślony Döner Kebap, który rozprzestrzenił się stąd do innych krajów Europy - dodaje. W grudniu tradycyjnych wyrobów można spróbować na jednym z ponad pięćdziesięciu organizowanych w stolicy Niemiec przedświątecznych jarmarków. Wśród stoisk z piernikami, anyżowymi cukierkami i granym winem, obok niemieckiego, najczęściej słychać właśnie język polski.
- Mamy nadzieję, że dzięki dokończeniu autostrady A2 jeszcze więcej Polaków będzie chciało nas odwiedzić - mówi Catarina Erceg z VisitBerlin. - Teraz to takie proste, wsiadasz do samochodu i po dwóch godzinach jesteś na miejscu. Już w tym roku do Berlina przyjechało o 20 procent więcej turystów z Polski, niż w roku poprzednim i spodziewamy się dalszego wzrostu ich liczby - dodaje. Polscy turyści najchętniej wybierają się do Berlina na zakupy. Przyciąga ich także bogate życie nocne i oferta kulturalna.
Szanse dla Poznania
Czy otwartym w środę przez prezydenta Komorowskiego "polskim Autobahnem" więcej berlińczyków przyjedzie do Poznania? - Dzięki A2 oba miasta stały się bardzo dostępne, szczególnie jeśli chodzi o turystykę weekendową - mówi Jan Mazurczak z Poznańskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej. - To właśnie w weekendy w Poznaniu można zarezerwować najtaniej miejsce w hotelu. Mamy kompaktowe, łatwe do obejścia centrum i dobrą ofertę kulinarną. Musimy przekonać gości z Niemiec, że jeżeli któryś z nich chce zobaczyć Polskę, może ją poznać właśnie w Poznaniu. Tak naprawdę wciąż wielu Niemców w naszym kraju nie było - dodaje.
Poznań czekał ze startem niemieckiej akcji promującej dokończenie A2 do czasu, aż się wyjaśni, jakie drużyny przyjadą do nas na Euro 2012. Okazało się, że nie ma wśród nich niemieckich piłkarzy. Według Mazurczaka, szansą dla Poznania jest jednak to, że Niemcy zagrają nie w Polsce, lecz na Ukrainie. Niechętnych tak dalekiej podróży kibiców z Berlina będzie można więc zachęcać, by poczuli klimat rozgrywek np. w Strefie Kibica na poznańskim Placu Wolności. - Poznań jest na tyle blisko, że niemieccy turyści będą mogli chcieć do niego wracać pod różnymi pretekstami - mówi Jan Mazurczak. - Co do tego nie mam wątpliwości, bo we wszystkich badaniach opinii około 80 procent turystów odwiedzających Poznań poleca go, jako ciekawą destynację - dodaje.
Na razie Poznań próbuje się promować w Niemczech poszczególnymi wydarzeniami. Grupa dziennikarzy z Niemiec przyjedzie do naszego miasta m.in. na przyszłotygodniowy Festiwal Rzeźby Lodowej na Starym Rynku. Promocyjnymi okrętami flagowymi mają być też Poznań Maraton czy Festiwal Malta. Ściągnięciu niemieckich turystów Poznaniem ma również pomóc zawiązanie współpracy pomiędzy PLOT i VisitBerlin.
- Zaczynamy od najprostszych działań, jak wzajemne promowanie naszych miast w swoich punktach turystycznych i wymiany dziennikarzy - mówi Jan Mazurczak. O atrakcjach Poznania mają się dowiedzieć też pasażerowie Deutsche Bahn. Tymczasem VistBerlin prowadzi Projekt Odra, zachęcający turystów do zwrócenia uwagi na atrakcje całego polsko-niemieckiego pogranicza, a także m.in. Wielkopolski.
Poznań berlińskim przedmieściem?
Czy Poznań może coś stracić na zbliżeniu do Berlina? Z uwagi na barierę językową, raczej nie ma mowy o tym, aby nasze miasto stało się dla niego czymś w rodzaju satelity, na wzór tej, jaką powoli i niechętnie staje się Łódź w stosunku do pobliskiej Warszawy. W Poznaniu czy Wrocławiu słychać jednak obawy na temat nowego, gigantycznego portu lotniczego na obrzeżach Berlina, który ma być otwarty na początku czerwca 2012 r. Jego inwestorzy nie kryją, że chcą przyciągnąć pasażerów z całej zachodniej Polski.
- Myślę, że to nowe lotnisko w ogóle będzie konkurencyjne dla Ławicy - uspokaja Jan Mazurczak. - Głównie dlatego, że z Poznania latają głównie tanie linie lotnicze do Europy. Nigdy nie będzie się opłacało nam lecieć do Barcelony z Berlina, a nie z Poznania. Berlińska oferta natomiast uzupełni to, co mamy już na lotnisku w Poznaniu - dodaje.
Dzięki nowemu portowi i autostradzie, Poznań ma się zbliżyć również do Azji czy Ameryki. Ale czy jest szansa, że wspólne akcje PLOT i VisitBerlin zachęcą do odwiedzenia Poznania np. japońskich turystów przylatujących do Berlina? - Cóż, byłoby wspaniale, ale nie oszukujmy się. Musielibyśmy nad tym jeszcze długo popracować - odpowiada Mazurczak.
Najpopularniejsze komentarze