Szokujący happening na Starym Rynku
Kilkunastu aktywistów "Ruchu na rzecz zwierząt VIVA" protestem przeciwko noszeniu futer i hodowli zwierząt w zamknięciu chciało wstrząsnąć poznaniakami.
Demonstranci domagali się w sobotę na Starym Rynku całkowitego zakazania hodowli zwierząt z przeznaczeniem na produkcję futer. - Jesteśmy oddzieleni bardzo grubym murem od tego jak faktycznie wygląda sytuacja na fermach hodowlanych. Absolutnie nie mamy dostępu do tych informacji z wiadomych przyczyn - mówi Małgorzata Celińska z "Ruchu na rzecz zwierząt VIVA".
Bestialskie traktowanie zwierząt na własnej skórze odczuła w sobotę Fanny Stod. Wolontariuszka z Finlandii dała się zamknąć w niewielkiej klatce. Takiej, w jakiej całe swoje życie spędzają zwierzęta futerkowe. - Zwierzęta czują strach i ból. Ludzie mają psy i koty, które kochają, bo są członkami ich rodzin, a przecież krowy też mają uczucia - mówi Stod.
Przypomnijmy, że Polska jest w czołówce światowych producentów futer. W minionym roku w polskich hodowlach zginęło blisko 4,5 miliona zwierząt. Tylko po to, żeby zrobić z nich luksusowe okrycie. Protesty obrońców zwierząt, takie jak ten na Starym Rynku, organizowane są w Polsce od końca lat osiemdziesiątych.
Najpopularniejsze komentarze