Cyryla Ratajskiego: kolejna deratyzacja
Na placu Cyryla Ratajskiego wciąż pojawiają się szczury. Administratorzy terenu walczą z gryzoniami przeprowadzając deratyzację.
Na placu Cyryla Ratajskiego w centrum Poznania zobaczyć można tabliczkę z napisem "Uwaga deratyzacja. Zakaz dokarmiania ptaków". Mimo to, pod tabliczką któryś z mieszkańców rozsypał pokarm dla gołębi, które tłumnie przesiadują w tym miejscu. To kolejna w tym roku akcja wymierzona w szczury.
- Nie mieliśmy w ostatnim czasie sygnałów od mieszkańców o tym, by szczury pojawiały się na skwerach, czy ulicach - mówi Cyryla Staszewska, rzeczniczka Sanepidu. - Administratorzy terenu mają jednak obowiązek dbania o porządek. Jeśli szczury pojawiają się regularnie, trzeba regularnie przeprowadzać deratyzację - wyjaśnia.
Zdaniem Staszewskiej późna jesień i zima to czas, gdy szczury nie powinny zbyt często pojawiać się na ulicach. - W tej chwili szukają raczej miejsca na przezimowanie. Problem może więc występować w budynkach, do których próbują się dostać. Zdecydowanie najwięcej zgłoszeń o gryzoniach dostajemy wiosną. Wówczas szczury wychodzą na skwery i place w poszukiwaniu pożywienia.
Przypomnijmy, że w tym roku od marca informowaliśmy o pladze szczurów w naszym mieście. Sanepid wystosował wówczas specjalne pismo do prezydenta Poznania, by przyspieszyć obowiązkową deratyzację i przeprowadzić ją już w marcu. Prośbę odrzucono i postanowiono, że administratorzy budynków w całym mieście walkę ze szczurami rozpoczną w połowie kwietnia. Sytuacja się uspokoiła.