Reklama
Reklama

Poznań: strefa ekonomiczna jak pole

Od sześciu lat poznańscy urzędnicy nie potrafią przyciągnąć do miasta inwestorów, którzy mogliby otwierać firmy w specjalnej strefie ekonomicznej. Powód? M.in. nieprzygotowane do tego celu działki, które przypominają najzwyklejsze... pole.

Strefa ekonomiczna, czy pole? Takie pytanie można sobie zadać patrząc na miejsce, w którym od 6 lat teoretycznie powinny działać rozwijające się firmy. - Wstępne zainteresowanie ze strony inwestorów z rynku niemieckiego było - przyznaje Marcin Przyłębski, dyrektor Biura Obsługi Inwestorów. - Wszystko rozchodzi się jednak o konkrety - dodaje.

Plany? Centrum Technologiczne, które miałoby powstać w okolicach Żegrza i Franowa na terenie o wielkości 50-hektarów. Niestety, ale chętnych na stworzenie centrum nie ma. Powód jest prosty - nieprzygotowane do tego celu działki. Nie są uzbrojone. Nie ma tu ani wody, ani prądu, a co ważne również dróg dojazdowych.

Zdaniem ekonomistów poważnym problemem jest też specyfika naszego miasta. - Mamy tu przewagę małych i średnich przedsiębiorstw, które utworzone były przez mieszkańców Poznania - przyznaje profesor Tadeusz Kowalski z Uniwersytetu Ekonomicznego.

Pojawił się więc pomysł, by strefę ratować przekazując grunty zależnej od miasta spółce, czy Wielkopolskiemu Centrum Wspierania Inwestycji. To właśnie WCWI uzbroiłoby by działki położone w strefie, by te zaczęły się cieszyć większym zainteresowanie potencjalnych inwestorów. Na to nie zgodziło się jednak miasto.

Tymczasem, gdyby strefa zaczęła działać, do budżetu miasta rocznie mogłoby wpływać nawet 230 milionów złotych. Radni już w grudniu będą podejmować decyzję o ewentualnych zmianach w strefie. Czy znajdą się inwestorzy? Przekonamy się wkrótce.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

Jest kolejne ostrzeżenie IMGW!
20℃
6℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
21 km
Stan powietrza
PM2.5
15.90 μg/m3
Dobry
Zobacz pogodę na jutro