Miasto: mniej pieniędzy na komunikację miejską?
Aż o 40 milionów złotych miasto chciało uszczuplić przyszłoroczny budżet Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. Z pomysłu zrezygnowano, ale tylko chwilowo.
Prezydent Kruszyński jeszcze kilka dni temu zapowiadał, że w budżecie trzeba szukać oszczędności, a co za tym idzie, mniej pieniędzy w przyszłorocznym budżecie przeznaczonych zostanie na funkcjonowanie MPK. Spółka zamiast dotychczasowych ponad 330 mln złotych miałaby dostać 290 milionów.
Jak się jednak okazało, po stanowczym sprzeciwie miejskich radnych, prezydent od pomysłu odstąpił. Ale tylko tymczasowo. Już teraz zapowiada, że w trakcie prac nad budżetem temat powróci. Co na to MPK?
- Nie mamy żadnych informacji na temat zmniejszenia finansowania komunikacji miejskiej przez miasto - mówi Jan Firlik, dyrektor przewozów tramwajowych MPK Poznań. - Mamy podpisaną umowę z Zarządem Transportu Miejskiego, na mocy której przekazywane są nam określone środki finansowe. Nie wiemy nic na temat tego, by kwota się zmieniła, ale oczywiście docierają do nas doniesienia medialne - zauważa.
Do naszej redakcji dotarła informacja przygotowana przez Wojciecha Tulibackiego, prezesa MPK, z której pracownicy spółki dowiadują się o planowanym ograniczeniu zatrudnienia o 109 etatów. Zredukowane miałyby być etaty m.in. w zapleczu technicznym i obsłudze ruchu. - To nie ma nic wspólnego z tymi 40 milionami - zapewnia Firlik. - Od lat przeprowadzamy zmiany organizacyjne w spółce i zatrudnienie spada, przez co ograniczamy wydatki. Nie możemy teraz powiedzieć, że tych 109 etatów na pewno zostanie zlikwidowanych. Prowadzimy obecnie pewne prace przygotowujące, czy rozpoznawcze w tej kwestii. Nie dotyczy to motorniczych i kierowców autobusów - mówi.
Co by się stało, gdyby MPK otrzymało budżet mniejszy o 40 milionów złotych? - Na pewno nie możemy zrezygnować z inwestycji, na które już mamy podpisane umowy. Chodzi tu na przykład o budowę zajezdni na Franowie. Za rezygnację z umowy groziłyby nam ogromne kary - zauważa. - W rzeczywistości mamy bardzo małe pole manewru. Możemy zrezygnować z remontów, ale prędzej czy później wszyscy poczujemy tego konsekwencje. Możemy ograniczyć kursowanie pojazdów komunikacji miejskiej, ale to również wiąże się z niewywiązywaniem się z umowy podpisanej przez nas z ZTM. Szukanie oszczędności okazałoby się dla nas bardzo trudnym zadaniem. Musielibyśmy na spokojnie usiąść i przeanalizować, co tak naprawdę możemy zrobić - kończy Firlik.
Najpopularniejsze komentarze