Rozwścieczone kawki atakują na Piątkowie
- Kiedy zbliżyłem się do drzewa, ptaki zaczęły atakować. [Latały] na wysokości metra nad głową i były bardzo agresywne. Trzeba było się oddalić do samochodu - relacjonuje strażnik miejski, interweniujący w niedzielę na os. Bolesława Chrobrego.
Ptaki atakują! Gdy małe kawki przelatują agresywnie nad głowami mieszkańców os. Chrobrego, ci przypominają sobie sceny ze słynnego trillera Alfreda Hitchcock’a. Ptaki przelatują nisko i przeraźliwie piszczą. Jedna z mieszkanek skarżyła się, że kawka wylądowała na jej balkonie i zaatakowała pazurami kota. Jak później przyznała, gdy dzwoniła by opisać sprawę straży miejskiej, z pewnością musiała brzmieć trochę śmiesznie. Służby miejskie szybko się jednak przekonały, że problem kawek jest całkiem poważny.
- Najpierw była starsza kobieta. Później był kot zaatakowany przez ptaki. Okazało się, że to nie jest opowieść, tylko to jest fakt - mówi Jacek Adamczyk ze straży miejskiej, który przyjechał na interwencję na os. Chrobrego. - Kiedy zbliżyłem się do drzewa, ptaki zaczęły atakować. [Latały] na wysokości metra nad głową i były bardzo agresywne. Trzeba było się oddalić do samochodu - dodaje. Według relacji mieszkańców osiedla, gdy jedna kawka przystępuje do ataku, przyłączają się do niej inne ptaki.
Prawdopodobnie przyczyną agresywności kawek jest chęć ochrony swoich młodych. Strażnicy miejscy podejrzewają też, że część piskląt mogła wypaść z gniazda na ziemię i, zgodnie ze zwyczajem kawek, są wciąż dokarmiane przez zatroskanych rodziców. Być może dorosłe kawki chcą przestraszyć tych, którzy mogliby zrobić małym ptaszkom krzywdę.
O agresywności kawek z Piątkowa mogli się w niedzielę przekonać również dziennikarze telewizji WTK. W poniedziałek walecznymi ptakami zajmą się fachowcy z ptasiego azylu z Nowego ZOO. Jeżeli ornitolodzy znajdą zagubione pisklęta, zabiorą je do swojego ośrodka.
Najpopularniejsze komentarze