Wandale zdewastowali przejście pod torami na Górczynie
Wyremontowane w listopadzie 2010 r. przejście pod torami kolejowymi, łączące ul. Południową i Opolską, zostało już zniszczone przez wandali.
Z sufitu zwisa nowa rynna, a kratki ściekowe zostały ukradzione. Straż Miejska apeluje do poznaniaków o szybkie zgłaszanie aktów wandalizmu. O złym stanie przejścia przy ul. Południowej zaalarmowała nas mieszkanka Górczyna, pani Dorota: - Chodzę tamtędy codziennie na pętlę tramwajową. W zeszłym roku co prawda położyli tam kostkę brukową i nawet światło zamontowali, ale rynny trzymają się tylko na jakiś drutach i tylko kwestią czasu jest, kiedy spadnie komuś na głowę. Nie tylko Kaponiera się sypie...
Zarządu Dróg Miejskich, w którego administracji znajduje się przejście, remontował je niespełna 6 miesięcy temu. - Na fotografii widać ułożoną wtedy nową kostkę bezfazową - mówi Tomasz Libich z ZDM. - W ramach remontu zostały zamontowane nowe kratki ściekowe, oświetlenie (którego przedtem nie było) oraz na prośbę korzystających z przejścia rynny. Niestety, przejście jest systematycznie niszczone przez wandali - wyjaśnia.
Widoczne na fotografii przerwy w posadzce to pozostałość po kratkach ściekowych, które zostały ukradzione w tym miejscu już nie po raz pierwszy. - Do czasu zamontowania nowych kratek, ze względu na bezpieczeństwo pieszych, miejsca zostały wypełnione tłuczniem - mówi Tomasz Libich.
- Wszystkie zniszczenia, które zagrażają bezpieczeństwu, jak np. taka zwisająca rynna, albo uszkodzone znaki drogowe czy studzienki kanalizacyjne, powinny być od razu zgłaszane Straży Miejskiej i odpowiednim służbom - mówi rzecznik poznańskich municypalnych Przemysław Piwecki. - Tu nawet nie tyle chodzi o karanie dokonujących zniszczeń dzieciaków czy pijaczków, ale o szybkie usunięcie zagrożenia dla ludzi - wyjaśnia.
Rzecznik Straży Miejskiej przyznaje, że Poznań boryka się z aktami wandalizmu dość często. Dodaje jednak, że od prawie roku dysponujemy wobec nich dość skuteczną bronią, jaką jest stała obserwacja monitoringu miejskiego. Nie wszędzie jednak znajdują się kamery. - I szkoda przede wszystkim, że za te szkody muszą później płacić z podatków sami poznaniacy, zamiast przeznaczyć te środki na coś innego - kończy Stanisław Piwecki.