Dzień bez Smoleńska: to możliwe?
Męczą Cię już słowa: Smoleńsk, Katyń, katastrofa, kontrolerzy, MAK? - tak brzmi początek informacji o "Dniu bez Smoleńska" na Facebooku. To akcja, którą 3 lutego przeprowadza Janusz Palikot wraz z jego Ruchem Poparcia.
Wydarzenie "Dzień bez Smoleńska" pojawiło się na portalu Facebook pod koniec stycznia. Idea była prosta - zachęcić jak najwięcej ludzi do tego, by 3 lutego nie mówić o Smoleńsku - przede wszystkim publicznie. Kilkadziesiąt godzin wystarczyło, by 100 tysięcy osób wyraziło chęć udziału w takim dniu. W komentarzach pisano o bezustannym i niepotrzebnym wracaniu do katastrofy, która mogła złączyć, a podzieliła Polaków.
Jak się jednak okazało, "Dzień bez Smoleńska" zniknął z Facebooka... pod osłoną nocy. Założyciel wydarzenia przyznał, że stworzono je po to, by godzić skłóconych Polaków. Tymczasem w Internecie pojawiło się mnóstwo stron wyrażających swój sprzeciw wobec tego pomysłu.
Ściągnięcie wydarzenia z portalu społecznościowego nie zniechęciło jednak Janusza Palikota i jego Ruchu Poparcia. 3 lutego na ulicach największych polskich miast spotkać można ludzi rozdających ulotki informujące o tym, by nie używać Smoleńska w obecnie prowadzonej polityce.
Poznaniacy, którzy zgadzają się z ideą "Dnia bez Smoleńska", a więc nie chcą, by w mediach wciąż prezentowano kłótnie na różnych szczeblach władzy dotyczące kwietniowej katastrofy, otrzymają pomarańczową wstążeczkę.
"Dzień bez Smoleńska" od początku wzbudza kontrowersje. Przeciwni akcji są m.in. politycy PiS. Krytycznie na temat pomysłu wypowiadają się również osoby, które odczuwają przesyt informacjami dotyczącymi katastrofy. Przyznają bowiem, że organizując "Dzień bez Smoleńska" i chodząc po ulicach z ulotkami temat jest kolejny raz napędzany.
Ludzi Palikota można spotkać 3 lutego m.in. na Starym Rynku, przy Starym Browarze i na placu Wolności.
Najpopularniejsze komentarze