Wielka podróż transatlantycka poznaniaka
10 dni zostało Aleksandrowi Dobie do zakończenia wielkiej wyprawy kajakiem przez Atlantyk. Kajakarz ma już za sobą ponad 4700 kilometrów.
Aleksander Doba ma 65 lat i ponad 65 000 kilometrów przepłyniętych na kajaku. Zaczynał młodo - już podczas studiów na Politechnice Poznańskiej startował w Akademickich Mistrzostwach Polski w Kajakarstwie Górskim. Dwa razy otrzymał tu tytuł mistrza.
Ma na swoim koncie wiele cennych nagród - m.in. "Conrady" za rejs kajakiem dookoła Bałtyku (pierwszy człowiek, który podjął się takiego zadania), a także "Złote Stopy" przyznawane przez internautów za największe osiągnięcie podróżnicze.
Podróż Transatlantycką - największe wyzwanie w karierze podróżnika, rozpoczął na przełomie października i listopada 2010 roku. Planował, że zajmie mu trzy miesiące i tyle najprawdopodobniej spędzi na oceanie. Doba zakładał, że przepłynie kajakiem około 3300 kilometrów - z Dakaru do Fortalezy w Brazylii. Jak się jednak okazało, w trakcie wyprawy kilometrów przybywało. Na koncie podróżnika jest ich już ponad 4700. A do lądu wciąż spora odległość.
Pasjonującą relację z wyprawy transatlantyckiej można śledzić na stronie internetowej aleksanderdoba.pl. Co kilka dni pojawiają się na niej SMS-y od kajakarza, który pozostaje w kontakcie z rodziną i współpracownikami. Oprócz informacji o stanie ducha, zapasach i problemach ze sprzętem możemy też przeczytać barwne opisy m.in. ptaków towarzyszących mu w podróży.
Oto wiadomość z 10 stycznia:
Od 3 dni panuje kompletne zachmurzenie, zupełnie nie widać słońca, oczywiście burze i upał nadal mi towarzyszą. Spotkałem statek "Dalia" - zobaczyli mnie i celowo zmienili kurs, by do mnie podpłynąć na 200 metrów, bardzo zainteresowani moją jednostką ;) machali i robili zdjęcia. Mój inwentarz towarzyszący: ptaszek po reanimacji odfrunął, inny nie miał tyle szczęścia i zginął - został pochowany po marynarsku. Nocą nieustannie stado ok. 20 barracud, za dnia ok. 10 sztuk, wciąż uparcie zaczepiają ;) przeleciało stado małych ptaszków, a nawet piękne dwa motyle! jak one tak daleko dotarły na tych delikatnych skrzydełkach!? latające ryby często wpadające do kajaka okazały się bardzo smaczne i na surowo i jako zupa rybna; zatem jedzenia powinno wystarczyć :) Na dniach powinienem mijać bezludną wyspę Św. Piotra i Pawła, jest bardzo skalista i będę musiał być czujny, by nie trafić na nią nocą.
Gorące pozdrowienia dla wszystkich czytających i trzymających kciuki z oceanicznego półmetka! :)
Na stronie internetowej zamieszczono też trasę podróży na mapie, a także zdjęcia kajaka zbudowanego specjalnie na tę wyprawę.