Lexus uderzył w autobus i zablokował tramwaje
Kobieta, która wjechała w bok autobusu 68 i zablokowała torowisko, nie chciała rozmawiać z pracownikami MPK i policją. Czekała na przyjazd syna. Ten później żądał, by Lexusa zabrała tylko laweta z autoryzowanego serwisu. Tramwaje przez ponad godzinę nie mogły wjechać na Kaponierę.
Przed godz. 7.10 kierująca Lexusem zawracała na Moście Uniwersyteckim i uderzyła w bok autobusu 68. Jej samochód odbił się i wjechał w znak drogowy, blokując przejazd tramwajów z ul. Św. Marcin w stronę ronda Kaponiera. Kobieta nie chciała rozmawiać z pracownikami Nadzoru Ruchu MPK i Strażą Miejską. Wezwała za to pogotowie. Podczas gdy badali ją sanitariusze, korek tramwajowy zaczął sięgać ul. Gwarnej.
- Pierwszy na miejscu był Nadzór Ruchu MPK, ale kierująca pojazdem zażyczyła sobie przyjazd policji - mówi asp. sztab. Krzysztof Burda z poznańskiej policji drogowej. - W ogóle nie poczuwała się do winy. Sprawa miała trafić na dalsze postępowanie wyjaśniające. Z nagrań monitoringu jednak jasno wynikało, że jej wina jest ewidentna - dodaje. Kierująca autem nie chciała z początku nawet rozmawiać z policjantami i czekała na przyjazd syna. Później twierdziła, że autobus zmieniał pas ruchu, a potem że jechał tak szybko, że go nie zauważyła. W końcu jednak udało się ją przekonać do przyjęcia mandatu.
Gdy na miejscu zjawił się syn kobiety, blokującego tory Lexusa zabierała już laweta pomocy drogowej. Mężczyzna żądał wstrzymania całej operacji i poczekania na pomoc autoryzowanego serwisu. Ostatecznie jednak zgodził się na zabranie samochodu normalną lawetą.
Kierująca autem została ukarana 500-złotowym mandatem. Zapłaci też kilka tysięcy złotych kary za wstrzymanie na 70 minut 12 tramwajów jadących stronę Kaponiery. MPK wyznaczyło tymczasowy objazd przez ul. Fredry. Ruch torowy w drugą stronę odbywał się bez przeszkód. W zdarzeniu nikt nie odniósł obrażeń.
Najpopularniejsze komentarze