Urzędnicze premie
Najwyższe premie w roku 2010 w Poznaniu otrzymali Tomasz Kayser i Mirosław Kruszyński - po 12 tysięcy złotych. Każdego roku miliony trafiają do urzędników w ramach nagród finansowych.
Koniec 2010 roku jest dobrą okazją do podsumowania wysokości urzędniczych premii, które przyznano w ubiegłym roku. Takiego zadania podjął się Głos Wielkopolski, który na swoich łamach prezentuje ile pieniędzy urzędy przeznaczają każdego roku na premie.
Urząd Miasta Poznania sukcesywnie zwiększa pulę, z której pochodzą pieniądze na nagrody. W ubiegłym roku na premie przeznaczono tu 3,3 miliona złotych, co stanowi 10% pieniędzy zarezerwowanych na płace. Rekordzistami okazali się zastępcy Ryszarda Grobelnego - Tomasz Kayser i Mirosław Kruszyński. Otrzymali oni najwyższe premie w minionym roku - po 12 tysięcy złotych. Inni wyróżniający się rzetelną pracą i realizacją strategicznych zadań urzędu pracownicy również dostali nagrody, ale mniejsze. Ich wysokość wahała się pomiędzy tysiącem a 11 tysiącami złotych.
Mniej pieniędzy na wyróżnienia przeznacza Urząd Marszałkowski. "Tylko" 3% kwoty zarezerwowanej na wynagrodzenia trafia tu do pracowników w formie nagród w Święto Niepodległości. Najlepsi pracownicy dostawali tu średnio 4500 złotych. Blisko dwa razy tyle trafiało do dyrektorów.
Poznań, na tle innych miast z Wielkopolski wypada "bogato". W Kaliszu urzędnicy dostali średnio około 600 złotych (łącznie 314 tysięcy). W Koninie nagroda równała się mniej więcej miesięcznej pensji pracownika. Najwięcej otrzymali jednak zastępcy prezydenta - 12,5 tysiąca złotych. To więcej niż w Poznaniu. Cieszono się także w Pile, gdzie każdy urzędnik dostał 900 złotych premii.
W tym roku urzędników czeka kolejny finansowy zastrzyk. Do końca marca wszyscy otrzymają "trzynastki", czyli dodatkową - trzynastą pensję. Poznański Urząd Miasta wyda na ten cel 5 milionów złotych.
Najpopularniejsze komentarze