Policjanta można nazwać psem?
Według prokuratury w Lublinie, do policjanta można mówić per "pies"! Śledztwo wobec asesora prokuratorskiego z Poznania, który miał powiedzieć do mundurowego "Zamknij się, psie!", zostało przez nią umorzone. Policja ostrzega: znieważanie mundurowych będzie wciąż surowo karane.
O sprawie poinformowała "Gazeta Wyborcza". Łukasz Mieloch, asesor z Prokuratury Rejonowej Poznań Stare Miasto (osoba mogąca prowadzić śledztwa, ale nie posiadająca prokuratorskiej nominacji), zaatakował słownie policjanta, który chciał go wylegitymować. Do zdarzenia doszło w zeszłym roku w Lublinie. Mieloch miał 2 promile alkoholu we krwi. Schodził z chodnika na ulicę i zaczepiał przechodniów. Gdy policjant poprosił go o dowód osobisty, poznański asesor miał odpowiedzieć: "Zamknij się, psie!".
Policjant skierował sprawę do prokuratury. Asesor Mieloch później dowodził, że wyraz "pies" jest powszechnie stosowanym synonimem policjanta i go nie znieważa. Poproszony o opinię do sprawy biegły językoznawca uznał, że określenie to nie jest jednoznacznie obelżywe. Prokurator umorzył wtedy sprawę. Sędzia nakazał jeszcze raz się jej przyjrzeć, ale prokurator ponownie nie dopatrzył się przestępstwa. Jego decyzja jest prawomocna.
Czy odtąd można mówić do policjanta per "pies"? - Sądy są niezależne. Nie będę komentował decyzji prokuratury. Mogę jednak powiedzieć, że w prawie stu procentach przypadków poznańskie sądy są dla osób znieważających policjantów mniej łaskawe. W ciągu miesiąca w Poznaniu toczy się zwykle od 4 do 6 takich spraw - uprzedza podinsp. Romuald Piecuch z wielkopolskiej policji. - Wyroki są surowe, np. rok w zawieszeniu plus nawiązka w postaci jakiejś sumy na rzecz instytucji pomocowej - dodaje. Normalni obywatele muszą też zawsze przeprosić znieważonego policjanta. Podinspektor Piecuch przyznaje: - Tego typu wyrażenia jak "pies" są w takich sprawach rzadziej spotykane. Zwykle chodzi o określenia bardziej dobitne.
Czy za słowa "Zamknij się, psie!" odpowie asesor Mieloch? - Postępowanie dyscyplinarne wobec Łukasza Mielocha zostało wszczęte, gdy dowiedzieliśmy się o sprawie. Prawomocna decyzja lubelskiej prokuratury mówi jednak, że nie doszło do przestępstwa - odpowiada Magdalena Mazur-Prus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. - Nie wyciągniemy konsekwencji dyscyplinarnych wobec Łukasza Mielocha, bo jesteśmy związani ustaleniami postępowania przygotowawczego prokuratury w Lublinie - dodaje w rozmowie z epoznan.pl.
Asesor Mieloch dziś zaprzecza, jakoby nazwał policjanta psem. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", twierdzi też, że parę dni po zajściu przyjechał go przeprosić. Przeprosinom zaprzecza jednak mecenas czującego się znieważonym policjanta. Mundurowemu pozostaje złożyć teraz prywatny pozew przeciw asesorowi do sądu. Aby sprawa ruszyła, sąd będzie musiał uchylić Łukaszowi Mielochowi immunitet.
Najpopularniejsze komentarze