Drgania są, ale w normie
Nadzór Budowlany uznał, że w blokach mieszczących się przy ulicy Olszynka i Wolskiej, występują drgania, które jednak nie zagrażają bezpieczeństwu mieszkańców.
Pierwsze drgania w blokach przy ulicy Olszynka odnotowano podczas meczu Lecha Poznań i Red Bull Salzburg. Mieszkańcy zgłaszali policji i strażakom, że w ich mieszkaniach drżą szyby w oknach, meble i obrazki wiszące na ścianach.
42 tysiące kibiców żywiołowo dopingujących swoją drużynę na stadionie przy Bułgarskiej - to miała być przyczyna drgań. Inspektorzy Nadzoru Budowlanego podejrzewali, że mieszkańcy czują drgania przez falę dźwiękową wytworzoną na skutek dopingu kibiców Kolejorza połączonego z działaniem nowego nagłośnienia.
Powiatowy INB nakazał POSiR-owie, który zarządza obiektem, wykonanie ekspertyzy. Ma ona jednoznacznie wykazać, czy drgania są powodowane przez kibiców na stadionie.
Jak się jednak okazało, podjęte natychmiast działania - badania dwoma sejsmografami - wykazały, że ekspertyza nie będzie konieczna.
Podczas meczu Lech Poznań - Manchester City (4 listopada) sejsmografy ustawiono w jednym z mieszkań bloku przy ulicy Wolskiej. Jak podano na dzisiejszej konferencji prasowej - drgania w bloku były odczuwalne, jednak nie zagrażają bezpieczeństwu mieszkańców. Badania wykonywano pod kątem człowieka - potwierdzono więc, że mieszkańcy bloków mogą odczuwać pewien dyskomfort związany z drganiami.
Nie sprawdzano jednak jak na drgania reagują budynki. Specjaliści z firmy, która wykonywała badania - Ekoanalityka, przyznali, że nie ma podstaw, by sprawdzać konstrukcję bloków - na ścianach, czy stropach nie ma pęknięć.