Nie mamy czasu by zjeść kaczkę?
Typową poznańską potrawą w minionych latach stał się... kebab z sosem czosnkowym. Wielkopolska zachowała ciągłość tradycji kulinarnych, ale jej mieszkańcy rzadko znajdują czas i pieniądze, aby się cieszyć tym bogactwem.
Dobrą wielkopolską golonkę z piwem lub innymi płynami można dziś zjeść w niszowych lokalach, rzadko odwiedzanych przez młodych ludzi czy turystów. Wystrój (tapety, wazoniki z kwiatkami, sztuczna skóra na krzesłach) może przypominać w nich odległą epokę. Nigdy nie zabraknie jednak koneserów pragnących zjeść tam tradycyjny, solidny obiad. Przyrządzenie prawdziwych golonek kosztuje sporo czasu i wysiłku, a restauratorom za ich najlepsze wykonanie przyznawane są co roku specjalne tytuły. Wielkopolska podtrzymuje swoje kuchenne tradycje na różne sposoby, również festiwale kulinarne.
- To jest jeden z niewielu regionów w Polsce, gdzie ta ciągłość została zachowana - mówi Wojciech Lewandowski, organizator Festiwalu Dobrego Smaku - Bo już nie mówiąc o takich standardach jak kaczka z pyzami i modrą kapustą, czernina, szneki z glancem, czy genialne wędliny, jakie tu zawsze były... nigdzie w Polsce nie można dostać dobrej metki, a tu zawsze była dobra metka, ...to wraca gęś wielkopolska! - dodaje.
Wielką popularnością cieszą się w Poznaniu bary mleczne oferujące prostsze, tradycyjne dania, jak naleśniki czy kotlet schabowy. Budki z kebabami święcą tryumfy, gdy poznaniacy wychodzą w podskokach lub na czworakach z nocnych klubów i pragną coś zjeść w drodze na przystanek nocnego autobusu. Inne "fast-foody", jak sieciowe restauracje z ciepłymi kanapkami, w których bryła lodu jest zamieniana w soczystego hamburgera w 45 sekund, zdobyły serca konsumentów tak w Poznaniu, jak i w innych miastach Europy. Można je zjeść nawet nie wychodząc z samochodu. - Nie ma czasu na rodzenie i wychowywanie dzieci, a co dopiero na przygotowywanie rodzinnych obiadów. - tłumaczy dr Krzysztof Bondyra, socjolog z UAM.
Tradycyjne obiady w restauracjach są znacznie droższe od odgrzewanych kanapek w "fast-foodach" i tak naprawdę wciąż niewielu poznaniaków się na nie często decyduje. Dr Bondyra: - Gdy będziemy jako społeczeństwo żyć na takim poziomie jak w tej chwili społeczeństwa Europy Zachodniej, to rzeczywiście więcej z nas będzie korzystało z takiej formy spędzania rodzinnego obiadu w niedzielę, jaką jest wyjście do restauracji.
Najpopularniejsze komentarze