Reklama

Gulczyńska: tęsknię za Panem, Panie Rdesiński

Ledwie kilka dni minęło, a już zaczynam tęsknić za Filipem Rdesińskim, do niedawna prezesem Radia Merkury. Był obezwładniający w swojej szczerości, naturalności, która kazała mu mówić to, co pomyśli głowa.

Potrafił przyznać otwarcie - już jako prezes radia publicznego, że nie wie, jak wysoki jest abonament radiowo-telewizyjny, ponieważ sam go nie płaci. Mozolnie uczył się słów, które wypowiadać powinien i jak po grudzie zapamiętywał listę tych zakazanych. Panie Rdesiński, tęsknię za Panem. Z czystej sympatii i uznania dla kwalifikacji? Bez żartów. Happener Naszości ze skromnym dorobkiem z "Gazety Polskiej" i programu "Misja specjalna" ma się do fotela prezesa publicznej rozgłośni tak, jak szewc do zarządzania koncernem obuwniczym. Ze współczucia dla człowieka, który stracił pracę? Nic z tych rzeczy. Pan Filip dostał dwójkę na liście PiS (ugrupowania, które przecież nie miało nic wspólnego z zainstalowaniem go na fotelu prezesa) do sejmiku, więc przy odrobinie szczęścia miękkie lądowanie ma zapewnione.

Tęsknie za Panem, Panie Rdesiński, bo Pan dopiero zaczyna. Orientować się w filozofii funkcjonowania w partyjnych mechanizmach. Wiem, że za kilka lat nic nie będzie Pan miał z uroku żółtodzioba i tak łatwo nie będzie Pana "potknąć".

Filip Rdesiński prezesem już nie jest, a tu w poznańskich oddziałach mediów publicznych "idzie nowe". Sebastian Drobczyński, ekspert w dziedzinie marketingu politycznego, dostał - jak donoszą lokalne gazety - posadę w poznańskim oddziale TVP. Ma tam nadzorować m.in. flagowy serwis informacyjny "Teleskop". Dotychczas Drobczyński zajmował się kształtowaniem kampanii wyborczych i doradzaniem politykom w kwestiach wizerunkowych. Z jego usług korzystał między innymi wpływowy członek PO, wicemarszałek Leszek Wojtasiak. Dziś człowiek, który pomagał m.in. dobrze wypaść w mediach, staje się nadzorcą mediów. Człowiek, który w wywiadach mówił, jaki wpływ na popularność polityka może mieć skandal, który potrafi sypać z rękawa hasłami, jakich polityk marzący o karierze powinien używać, ponieważ są medialnie atrakcyjne, ląduje w tych właśnie mediach. Zakończyłem jeden etap w życiu i rozpocząłem nowy. Zawsze byłem blisko dziennikarstwa - tłumaczy Drobczyński w jednej z gazet. Nie tyle blisko, co dokładnie naprzeciwko. Czyli po drugiej stronie. Dotychczasowe zajęcie Sebastiana Drobczyńskiego polegało m.in. na przygotowywaniu polityków do kontaktów z mediami, aby tym mediom nie dali się podejść, skompromitować i pokazać w niekorzystnym świetle. Czy można faktycznie tak po prostu "zakończyć ten etap" i płynnie, bez zgrzytu przejść do dziennikarstwa, a ściśle - do kontrolowania najważniejszego serwisu informacyjnego w danym medium? Do dbania o kształt newsów, które w dużej mierze będą dotyczyć spraw politycznych, opowiadać o politykach, których być może poprzedni Sebastian Drobczyński miał okazję poznać od podszewki? Cynizm tego przejścia aż bije po oczach. W tej sytuacji można faktycznie zastanowić się, czy Filip Rdesiński nie miał przypadkiem "wystarczających kwalifikacji", by stać się szefem publicznego radia.

Nieszczęścia chodzą parami, szczęśliwi też, nowości, jak się okazuje, też lubią chodzić podwójnie. Bo oto kolejne informacje dotyczące poznańskiego oddziału TVP. Według nieoficjalnych informacji niedługo zastępcą Leny Bretes ma zostać Zbigniew Mamys, były dziennikarz i redaktor "Gazety Wyborczej", który w ostatnich miesiącach m.in. mocno wspierał obsługę medialną Platformy Obywatelskiej - doniosła Gazeta Wyborcza. Skoro mówi o swoim byłym pracowniku, tym mniejsze są powody, by zachować do newsa sceptyczny dystans. Choć drugi lokalny dziennik podaje, że to jednak będzie posada w publicznym radiu. Trudno poczuć szczere niedowierzanie. Bo idąc tropem filozofii "odzyskane dajemy naszym", właściwie nikt nie ma prawa być zdziwiony. A jednak to dziwi. I nieco przeraża. Inga Rosińska, niegdyś doskonała brukselska korespondentka TVN24 została jakiś czas temu rzeczniczką Jerzego Buzka. Wyobraża sobie ktoś dzisiaj, że Inga Rosińska rezygnuje z pracy u szefa Parlamentu Europejskiego i staje się ponownie sprawozdawcą sejmowych wydarzeń? Nie. Ponieważ wiarygodność i bezstronność tych relacji już zawsze byłaby podważalna. Zresztą, o ile pamiętam, Rosińska mówiła wprost: "Wiem, że to pożegnanie z dziennikarstwem". Cóż. Nie każdy wyznaje podobne standardy.

Agnieszka Gulczyńska

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

32℃
17℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
14 km
Stan powietrza
PM2.5
19.10 μg/m3
Dobry
Zobacz pogodę na jutro