Sześciolatki w szkołach: czysty zysk
1200 sześciolatków w Poznaniu, prawie 4 razy więcej niż w zeszłym roku, pójdzie od września do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Skrócenie ich dzieciństwa wesprze finansowo szkoły i zwolni miejsca w przedszkolach, których dziś brakuje dla trzy i czterolatków.
Sześciolatki mogą w tym roku iść w trzy miejsca: do oddziału przedszkolnego dla sześciolatków w przedszkolu, do oddziału przedszkolnego w szkole, albo do pierwszej klasy. W ostatnie z wymienionych miejsc trafi 1200 na 4220 sześcioletnich poznaniaków, czyli więcej niż co czwarty. To rekord w skali kraju i prawdziwa rewolucja dla poznańskich podstawówek, w których w poprzednim roku szkolnym uczyło się tylko 330 sześcioletnich dzieci.
Skąd ta nagła zmiana? - Myślę, że przede wszystkim rodzice uwierzyli i przekonali się, że nowa podstawa programowa, która weszła w zeszłym roku, czyli od 1 września 2009 r., dała właśnie przekonanie, iż te treści programowe, które były do tej pory realizowane w dawnych oddziałach zerówkowych, są w tej chwili realizowane w klasie pierwszej. - odpowiada Elżbieta Przybylak z Wydziału Oświaty Urzędu Miasta.
Podstawówki musiały specjalnie przygotować się na przyjście najmłodszych. Dla sześciolatków mają być dostosowane sale z inaczej niż zwykle ustawionymi ławkami i kącikiem do odpoczynku, a także toalety. Dyrekcje szkół starają się też, by najmłodsze dzieci miały własne miejsce na korytarzach, lub przynajmniej ich sale znajdowały się w pobliżu gabinetów dorosłych pracowników szkoły.
Samorząd bardzo mocno zachęcał do zapisywania sześciolatków do pierwszych klas. Rodzice wszystkich pięciolatków w przedszkolach dostali specjalny informator o ofercie szkół podstawowych. Jednak zdaniem Michała Tomczaka z Komisji Oświaty Rady Miasta, wysyłanie sześciolatków do szkół to przede wszystkim skarcenie ich dzieciństwa. Radny wskazuje, że pozwoli to zarazem na zwolnienie większej ilości miejsc w przedszkolach dla trzy i czterolatków. Co by się stało, gdyby rodzice nie chcieli posłać sześciolatków do szkół? - Myślę, że tak jak co roku, na pewno byłyby takie miejsca, w których sporo miejsc by brakowało. - przyznaje Elżbieta Przybylak.
Dzięki sześciolatkom odetchną budżety szkół. Dostają one pieniądze z budżetu centralnego na poszczególne dzieci, a byłoby ich mniej, bo do podstawówek dociera niż demograficzny. Dotujący przedszkola budżet miasta nic na posyłaniu sześciolatków do szkół nie zyskuje, bo na ich miejsca w przedszkolach przyjdą młodsze dzieci.
Co zyskuje sam sześciolatek? - Gdy dziecko zaczyna swoją edukację przedszkolną jako trzylatek, jest to naturalny przebieg, naturalna kolej rzeczy. Dlatego dziecko to co powinno osiągnąć w przedszkolu, do tego szóstego roku życia już osiągnęło. I naturalnie powinno rozwijać się dalej. - mówi Elżbieta Przybylak z UM.