Spór o ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie
Nowe prawo ma skuteczniej chronić przed domową przemocą i zwiększyć uprawnienia pracowników socjalnych. Projekt budzi kontrowersje. Przeciwnikom poprawki nie podoba się możliwość gromadzenia wrażliwych danych o rodzinach. Nie chcą też prawa do natychmiastowego odebrania dziecka z domu w sytuacji domniemanego zagrożenia.
Rządowy projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie trafił do Sejmu. W czwartek odbędzie się na jego temat debata. Później dokument trafi do Senatu. Jednym z jego kluczowych i najbardziej kontrowersyjnych postulatów jest danie pracownikom socjalnym możliwości do natychmiastowego zabrania dziecka z domu, gdzie ich zdaniem może być zagrożone jego życie lub zdrowie. Może się tak zdarzyć np. gdy podczas kontroli rodzice będą się znajdować pod wpływem środków odurzających. Pracownikowi socjalnemu musieliby towarzyszyć podczas takiej interwencji lekarz i policjant. - Nie chodzi o odebranie dziecka, tylko jego zabezpieczenie. O odebraniu zadecyduje sąd. - mówiła w rozmowie z Epoznan.pl senator PO Jadwiga Rotnicka. - Ta nowelizacja idzie w dobrym kierunku. Dziś często słyszymy o przemocy, widzimy obrażenia, ale po 2 dniach sprawa cichnie. (...) Stawiamy na skuteczność działania. - dodała później.
Według nowelizacji, sprawca przemocy ma być skutecznie izolowany od rodziny przez nakaz opuszczenia mieszkania. Równocześnie rząd proponuje wprowadzenie do Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego zakazu stosowania kar cielesnych. Sprawcy przemocy w rodzinie mają być też kierowani na obowiązkowe szkolenia edukacyjno-korekcyjne. Ofiary zyskają prawo do bezpłatnych badań lekarskich w celu wystawienia zaświadczenia o charakterze ich obrażeń. Dziś potrzebny jest do tego wniosek prokuratora.
Nowelizację krytykuje opozycja: - Powstała w 2005 r. ustawa (...) traktuje rodzinę nie jako naturalne środowisko dla dziecka, tylko jako środowisko z natury podejrzane. I ta nowelizacja niestety umacnia te trendy. - powiedział Jan Filip Libicki, poseł Polska Plus. Filozofię wniesionych poprawek tak nam tłumaczyła senator Jadwiga Rotnicka: - Nowelizacja ma zagwarantować prawo obywateli do bezpieczeństwa własnego.
Przeciwnicy nowelizacji wskazują, że da ona prawo gromadzenia wrażliwych danych, tj. dotyczących chorób i innych osobistych faktów na temat rodzin, co do których padło podejrzenie, że dochodzi w nich do przemocy. - Problem polega na tym, że samo podejrzenie będzie uprawniało do tego, by gromadzić dane wrażliwe. - tłumaczył poseł Libicki. - To jest do uregulowania. Zostanie sprecyzowane jakie to mogą być dane. Będą je zbierały specjalne zespoły. - odpowiadała dla Epoznan.pl senator Rotnicka. Oponentom nowelizacji nie podoba się też możliwość natychmiastowego zabrania dziecka od rodziców przez pracownika socjalnego.
O wycofanie projektu nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy zaapelowała do premiera grupa polskich organizacji prorodzinnych. Wskazały one też na pewne sensowne ich zdaniem zapisy w nowelizacji, m.in. dotyczące nakazu opuszczenia mieszkania przez sprawcę przemocy oraz standardowych usług socjalnych dla ofiar.