Awaria samolotu naprawiona, ratownicy w drodze
Wczoraj o godzinie 10 w Warszawie miał wylądować samolot z Portoryko, na którego pokładzie do kraju mieli powrócić polscy ratownicy prowadzący akcję ratunkową na Haiti. Wśród nich znajduje się Marcin Ratajczak z poznańskiej Straży Pożarnej, któremu towarzyszy pies ratownik. Samolot rządowy, którym polecieli do Port-au-Prince Polacy, uległ jednak awarii. Naprawiono go w sobotę, w godzinach popołudniowych. Wieczorem, czasu lokalnego, polska ekipa weszła na pokład maszyny. W Warszawie ratownicy mają wylądować dziś około 13.
Od początku polscy ratownicy mieli problemy z wyprawą na Haiti. Okazało się, że liczbę ratowników trzeba było zmniejszyć o 9 osób, gdyż samolot, który miał ich zabrać na miejsce katastrofy, nie wytrzymałby takiego obciążenia. I tak z trzech poznaniaków z psami zrobił się tylko jeden. Następne problemy zaczęły się już po starcie. Maszyna nie otrzymała pozwolenia na lądowanie w Port-au-Prince. Grupa ratowników wysiadła z samolotu na dominikańskiej części wyspy i została przeładowana do autobusów. Ostatni, kilkukilometrowy odcinek trasy ratownicy z psami pokonali pieszo.
Po takich perypetiach polska załoga, jako jedna z 11 grup na świecie posiadających certyfikat ONZ, przystąpiła do akcji ratunkowej. Ta zakończyła się w piątek. Zadecydowano o powrocie do kraju. Ratownicy wraz z psami oczekiwali na lotnisku w Port-au-Prince na samolot rządowy, który miał po nich przylecieć z Portoryko.
Pojawiła się jednak awaria. Najprawdopodobniej jej przyczyną były problemy z blokiem sterowania maszyny. Po kilku godzinach technikom udało się naprawić usterkę. W tym czasie polscy ratownicy przebywali na lotnisku w Port-au-Prince. Rozdali już swoje jedzenie i wodę z myślą o powrocie do kraju. Gdy okazało się, że muszą tam zostać przez kolejne kilkanaście godzin - pojawił się strach. Haitańskie centrum kryzysowe zapewniło im jednak niezbędną żywność, a brytyjscy ratownicy pozwolili skorzystać ze swojego obozowiska.
W sobotę popołudniu czasu lokalnego ratownicy weszli na pokład naprawionego samolotu. Są w drodze do Polski. Drodze długiej , trwa 16 godzin, i trudnej - muszą mieć bowiem dwa międzylądowania.
Liczba ofiar trzęsienia ziemi rośnie z każdą godziną. Obecnie jest to około 120 tysięcy ludzi (jeszcze wczoraj informowaliśmy o 110 tysiącach). Władze Haiti przypuszczają, że ostateczne szacunki pokażą dużo wyższą liczbę - nawet 200 tysięcy ofiar.