Kolejna tragiczna informacja. Nie udało się uratować również życia kobiety wyłowionej ze stawu pod Poznaniem
Do tragedii doszło we wtorek w Radzewie.
Jak przekazał podkom. Łukasz Paterski, oficer prasowy policji w Poznaniu, w szpitalu zmarła 49-letnia kobieta, która we wtorek w Radzewie wpadła do stawu ze swoim 7-letnim synem. Jak już informowaliśmy, chłopiec również dziś rano zmarł w szpitalu.
Policjanci wspólnie z innymi służbami prowadzili działania na miejscu zdarzenia przez całą noc. Teraz śledczy będą szczegółowo wyjaśniać okoliczności tej tragedii.
"Przyczyny na ten moment nie są znane. Wiele wskazuje na to, że mogło dojść do nieszczęśliwego wypadku. Czy kobieta weszła na taflę lodu z dzieckiem, czy ruszyła na ratunek po tym, gdy wpadło ono do wody - na te pytania będą starali się odpowiedzieć policjanci" - dodaje rzecznik.
Przy okazji policjanci po raz kolejny apelują do dzieci i dorosłych o to, aby nie wchodzili na zamarznięte jeziora czy stawy. "Niesie to za sobą wielkie niebezpieczeństwo. Zalegający na pokrywie lodowej śnieg potrafi być bardzo zdradliwy. Pod warstwą śniegu trudno ocenić zagrożenie, ponieważ nie widać grubości lodu. Pamiętajmy, że jedyny bezpieczny lód jest na sztucznym lodowisku i taką informację przekazujmy najmłodszym" - kończy podkom. Paterski.


