Amstaff rzucił się na małego psa w regionie. "12-centymetrowe rany szarpane"
Sprawą zajmuje się policja.
W sobotni wieczór doszło do ataku amstaffa. Jak informują policjanci z Wągrowca, na łąkach przy ulicy Piaskowej dwuletnia samiczka rasy mieszanej doznała rozległych ran szarpanych. "Opis doznanych zranień przez suczkę po przeprowadzonym badaniu weterynaryjnym, w tym 12-centymetrowe rany szarpane, rozległe oderwanie skóry z oderwaniem mięśni, świadczy o zdecydowanie agresywnym ataku. Lekarz weterynarii ocenił, że "ze względu na charakter zmiany rokowanie co do gojenia nie jest pomyślne" - przekazał st. asp. Dominik Zieliński, oficer prasowy policji w Wągrowcu.
Pies, jak poinformowała zgłaszająca, nie miał obroży, a kobieta sprawująca nad nim pieczę nie posiadała przy sobie żadnej uwięzi.
"Prawo nakłada obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa otoczeniu poprzez odpowiedzialne trzymanie swoich zwierząt. Właściciel czy opiekun powinien tak panować nad zwierzęciem, aby nie dochodziło do podobnych sytuacji, a dopuszczenie do nich stanowi wykroczenie. Sporządzona przez dzielnicowego dokumentacja ze zdarzenia trafiła do policjantów zespołu ds. wykroczeń, którzy przeprowadzą postępowanie" - dodał rzecznik, jednocześnie podkreślając, że zawsze za zachowanie psa odpowiada jego właściciel - również prawnie.


