Łazarz: zwrócił uwagę kobiecie, która na spacerze wyrzucała worki z odchodami za płot. "Nie chce się przejść 10 kroków do kosza"
Posiadanie psa, to liczne obowiązki wobec czworonoga, jak i wobec lokalnej społeczności, której nie powinno się narażać na wdeptywanie w psie odchody.
W Poznaniu regularnie są organizowana akcje społeczne, które mają na celu uświadamianie właścicieli psów o ich obowiązku sprzątania po pupilach. W mieście pojawiły się nawet specjalne worki na odchody.
Jednak temat ten wciąż budzi kontrowersje, a na grupach społecznościowych nierzadko pojawiają się apele do sąsiadów, którzy nie sprzątają nieczystości po psach. W tym przypadku kobieta po psach posprzątała, ale...worki z odchodami nie trafiły do kosza na śmieci.
- Serdecznie nie pozdrawiam kobietę w czerwonej kurtce z dwoma pieskami, która regularnie przerzuca przez ogrodzenie torebki z psimi odchodami. Wielokrotne, kulturalne zwracanie uwagi nie poskutkowało. W odpowiedzi można usłyszeć tylko inwektywy. Uważa chyba, że skoro sprząta po swoich psach, to jest bohaterem narodu i nie musi przejść 10 kroków do publicznego kosza - mieszkaniec Poznania opublikował post na grupie "Nieformalna Grupa Łazarska".
Autor postu ma rację. Jeśli woreczki z odchodami nie trafiają do kosza, to tak naprawdę sprzątanie nie ma sensu, ponieważ odchody mogą z woreczka znowu trafić na trawę, przez co przechodnie będą narażeni na wdepnięcie w nieczystości.
Warto przypomnieć, że za zanieczyszczanie miejsca publicznego grozi mandat nawet do 500 złotych.



Najpopularniejsze komentarze