Koszmarny wypadek w "desce" na osiedlu Piastowskim. Smycz utknęła w drzwiach windy i dusiła psa, zwierzę uratowano po reanimacji przeprowadzonej przez sąsiada
Do zdarzenia doszło we wtorek rano.
Wszystko rozgrywało się około 8:30. Białorusin Ivan wychodził właśnie do pracy, ale na klatce schodowej bloku, w którym mieszka, usłyszał niepokojące jęki. Gdy wbiegł kilka pięter wyżej, okazało się, że smycz, na której znajdował się niewielki pies, została wciągnięta przez drzwi windy. - Wiszący pies początkowo nie dawał oznak życia - miał wytrzeszczone oczy i niebieski język, wydawał się martwy - informuje przyjaciółka Ivana, Aliaksandra.
Mężczyzna zareagował błyskawicznie. Nożem turystycznym odciął smycz, by uwolnić psa z pułapki. - Karabinek smyczy utknął między drzwiami windy a ościeżnicą i drzwi nie chciały się otworzyć. Następnie Ivan rozpoczął resuscytację: zasłonił pysk psa dłonią i dmuchał powietrze do jego nozdrzy oraz prowadził masaż serca. Początkowo pies nie reagował - kobieta poprosiła Ivana, żeby zaniósł ciało psa do mieszkania. On jednak nie przestał i przez około 10 minut prowadził resuscytację - dodaje.
Nieugiętość mężczyzny przyniosła rezultat - pies zaczął oddychać, co widać na nagraniu. Zwierzę zaniesiono do mieszkania właścicielki, po pewnym czasie pies zaczął chodzić, napił się też wody. Poproszono właścicielkę, by skontaktowała się z weterynarzem - nie wiadomo, czy sytuacja nie spowodowała uszkodzeń w mózgu. - Po wszystkim Ivan naprawił też windę i ona znów zaczęła działać.
Jak zaznacza w rozmowie z nami bohater tego zdarzenia, każdy właściciel psa powinien umieć udzielić mu pierwszej pomocy. - Jestem groomerem, pracuję z psami od kilkunastu lat. To nie jest nic trudnego, a może uratować życie pieska - wyjaśnia. Apeluje do właścicieli psów o ostrożne korzystanie z wind z pupilami, szczególnie w przypadku używania smyczy automatycznych. Prosi też o szybką reakcję w przypadku udzielenia pierwszej pomocy i szybki kontakt z weterynarzem po udzieleniu psu pomocy.



Najpopularniejsze komentarze