Problemy z Imieninami ulicy Święty Marcin? Organizacje pozarządowe skarżą się na lokalizację, inni na ochroniarzy
Sprawę poruszyła organizacja Zupa na Głównym.
W tym roku imieniny organizowano inaczej niż dotychczas - nie było korowodu, ale za to było miasteczko, na teren którego można było się dostać przez jedną z bram z ochroniarzami, którzy sprawdzali mieszkańców. Wszystko, by zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom. Do naszej redakcji dotarła wiadomość od Czytelnika, którego do miasteczka nie wpuszczono. - Niestety, nie wszyscy weszli na Święty Marcin, nie wpuścili mnie, bo miałem w plecaku otwarte picie i trochę chleba. Ja rozumiem, że teraz sankcje w Polsce są na wszystko? Szkoda tylko, że nie jesteśmy w Rosji. Sporo ludzi zostało odwołanych do domów. Ja rozumiem, że ta tak zwana ochrona jest po to, aby ludzie nie czuli się bezpiecznie i zostali z niczym? - dopytuje.
Pojawiły się też opinie w drugą stronę - jakoby ochrona nie sprawdzała uczestników wydarzenia. Na pewno natomiast na miejscu dostępny był bezpłatny depozyt, w którym można było zostawić swoje przedmioty, których nie pozwalano wnosić na teren imprezy.
Ale to nie wszystko. Organizacje pozarządowe skarżą się, że organizatorzy obchodów ustawili ich stoiska na uboczu, w pobliżu sceny i nikt tam nie zachodził. Z dramatycznym apelem do mieszkańców zwróciła się organizacja Zupa na Głównym. - Pilna akcja - zupa do wzięcia! O godz. 16:30 na straganie Jadłodzielnia Wildecka (pierwsza alejka na Rynku Wildeckim od strony kościoła) będziemy rozdawać 250 litrów przepysznej grochówki! Zupa była przygotowana na dzisiejsze obchody imienin Świętego Marcina, ale lokalizacja stoisk oraz pogoda sprawiły, że do organizacji pozarządowych na Wieniawskiego nikt nie zagląda. Nie możemy zmarnować takiej ilości jedzenia! Przyjdźcie, proszę, o 16:30 na Rynek Wildecki ze swoimi naczyniami (słoiki, garnki), a załapiecie się na pyszny darmowy obiad nawet na jutro! Dodatkowo będziecie mogli za symboliczną kwotę kupić rogale świętomarcińskie, a jest ich wuchta! Wspierając tym samym nasze wildeckie stowarzyszenie Zupa na Głównym - apelowało stowarzyszenie we wtorek. Okazało się, że apel poskutkował i udało się rozdać całą zupę mieszkańcom na Wildzie. - Jest mi strasznie przykro, że praca wielu naszych wolontariuszy może pójść na marne. Imieniny Ulicy nas w tym roku zaskoczyły w smutny sposób - pisali członkowie stowarzyszenia.
Anna Gruszka z CK Zamek w rozmowie z Radiem Poznań zapewniała, że NGO-sy wiedziały o lokalizacji dla nich dużo wcześniej i była to lokalizacja dobra. Zaznaczyła, że to blisko centralnego punktu obchodów.
Najpopularniejsze komentarze