Na podpoznańskim dworcu znikały rowery. Zagadka rozwiązana
Zatrzymano podejrzanego.
W ubiegły piątek policjanci ze Stęszewa zostali wezwani na interwencję na dworcu PKP w swojej miejscowości. Zgłaszający poinformował, że ujął mężczyznę, który chwilę wcześniej ukradł rower jego syna. 43-latek przyjechał na dworzec, by odebrać nastolatka, który przekazał mu informację o kradzieży. W tym momencie ojciec zauważył mężczyznę jadącego rowerem identycznym jak skradziony.
"Policjanci natychmiast przyjechali na miejsce zgłoszenia. Zatrzymali 44 - letniego mieszkańca powiatu poznańskiego i przewieźli go na komisariat. Mężczyzna powiedział mundurowym, że planował przejechać się rowerem tylko kilka przystanków, a następnie odstawić go na miejsce. Szybko jednak okazało się, że to nie była pierwsza jego kradzież. Policjanci ustalili, że mężczyzna miał na swoim koncie już podobne przestępstwa. Był wcześniej karany za kradzieże i niepłacenie alimentów. Dodatkowo był poszukiwany przez Prokuraturę Rejonową w Obornikach"- relacjonuje mł. asp. Anna Klój z biura prasowego poznańskiej policji.
"Dzięki analizie zabezpieczonych zapisów kamer monitoringu oraz czynnościom operacyjnym kryminalnych ze Stęszewa, udało się powiązać zatrzymanego mężczyznę z czterema kradzieżami rowerów, których dopuścił się od dnia 30 września br. Schemat jego działania był zawsze taki sam - wybierał zabezpieczone rowery, pozostawione na parkingu w okolicach stęszewskiego dworca PKP, po czym przecinał zabezpieczenia i odjeżdżał. W momencie zatrzymania policjanci zabezpieczyli przy nim obcęgi, którymi się posługiwał"- dodaje.
Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy pozwolił śledczym postawić mężczyźnie cztery zarzuty kradzieży. Właściciele skradzionych jednośladów ponieśli straty sięgające niemal 10 tysięcy złotych. Mężczyźnie grozi kara do pięciu lat więzienia.