Pożar w Galerii Podolany: anonimowe źródło w straży pożarnej wskazuje na możliwe podpalenie, szans na uratowanie papug nie było
Nieoficjalne ustalenia w tej sprawie.
O pożarze, który wybuchł w niedzielę wieczorem przy Strzeszyńskiej, pisze w poniedziałek Onet. Jak nieoficjalnie ustalił portal, strażacy mają inne zdanie na temat przyczyn pożaru niż poznańska policja. TUTAJ piszemy, że policja wstępnie nie potwierdza doniesień o ewentualnym podpaleniu, ale dopiero po zakończeniu akcji strażaków możliwe będzie przeprowadzenie oględzin m.in. przez biegłego z zakresu pożarnictwa.
Onet ze źródła w poznańskiej straży pożarnej dowiedział się, że podpalenie jest brane pod uwagę. Powód? Ogień rozprzestrzeniał się wyjątkowo szybko - za szybko, według rozmówcy portalu, na przypadkowy pożar.
W sieci pojawiły się zarzuty, że strażacy nie chcieli ratować papug w papugarni znajdującej się na terenie obiektu. Zdaniem rozmówcy Onetu, w chwili, gdy strażacy dotarli na miejsce, ogień był zbyt blisko klatek z ptakami i ze względów bezpieczeństwa nie zdecydowano się wejść do papugarni. Jak podkreślono, życie ludzkie jest w tym momencie najważniejsze, a życie strażaków mogło być zagrożone.
To nie wszystko. Z ustaleń portalu wynika, że są problemy ze skontaktowaniem się z właścicielem galerii. Już w przeszłości strażacy mieli uwagi co do procedur przeciwpożarowych w tym obiekcie.



Najpopularniejsze komentarze