1 września dzieci dowiedziały się, że ich klasę rozdzielono. Dyrekcja podstawówki zapewnia, że wyjdzie to im na korzyść
Sprawa z SP nr 69 w Poznaniu.
W tej sprawie napisała do nas Czytelniczka. - Wiosną zrobiliście państwo materiał o działaniach uderzających w godność uczniów w SP69 w Poznaniu przez dyrektora szkoły Tomasza Woźniaka, który nakazał wymierzać kary uczniom w postaci obniżonego zachowania za wychodzenie do toalety szkolnej podczas zajęć. W tym roku szkoła dokonała kolejnego nadużycia wobec uczniów i ich opiekunów - relacjonuje.
- 1 września uczniowie klasy 5c poszli na rozpoczęcie roku szkolnego i spotkanie z wychowawcą. Wieczorem, na podstawie dziennika elektronicznego, bez żadnych wyjaśnień i rozmów z rodzicami, uczniom okazało się, że klasa jest rozdzielona i mała grupka uczniów jest przydzielona do nowej klasy. A w poprzedniej klasie pojawili się nowi uczniowie. Nikt z dziećmi ani rodzicami nie rozmawiał na temat podziału. Dyrektor unika kontaktu z rodzicami. Nie wyznacza terminu spotkania w tej sprawie mimo żądań rodziców - dodaje.
Uczniowie mocno przeżywają całą sytuację. - Dzieci są zrozpaczone, agresywne wobec siebie. Czują się pokrzywdzone, odrzucone, ich przyjaźnie i relacje są pozrywane. Nie rozumieją sytuacji. Na pytania uczennic, które zostały w poprzedniej klasie, zadane wychowawcy dlaczego rozdzielono klasę bez żadnych wyjaśnień i wzięcia pod uwagę ich decyzji, kto z kim się przyjaźni i chciałby być w klasie, wychowawca się gubi. Odpowiada, że gdyby wziąć ich zdanie pod uwagę, byłoby z tego kilka tysięcy klas lub mówi, że nic nie wiedział o podziale, że zrobił to dyrektor. W innych szkołach, gdy dochodzi do podziału klas, przygotowuje się do tego uczniów i rodziców. Podział przebiega w kontakcie z pedagogiem szkolnym, uczniowie zgłaszają swoje preferencje co do tego, z kim chcą być w klasie, i w miarę możliwości robi się to w ten sposób, by wziąć to pod uwagę. Tak przemocowe postępowanie wobec uczniów dotyczące podziału klas, z relacji rodziców, odbyło się już nie pierwszy raz za kadencji Tomasza Woźniaka. Proszę o pomoc w tej sprawie. Pan Woźniak w zeszłym roku miał problemy w Wydziale Oświaty za sposób, w jaki traktuje uczniów, ale jak widać nie rozumie, że pracuje z dziećmi, które krzywdzi - kończy kobieta.
Szkoła przyznaje, że podział klasy był konieczny ze względu na to, że była zbyt liczna. Uczniów było w niej więcej niż pozwala Ministerstwo Edukacji Narodowej. Tomasz Woźniak, dyrektor Zespołu Szkół nr 8, zapewnia, że 1 września odbyła się stosowna rozmowa, uczniowie i rodzice otrzymywali informację o podziale. - Zawsze takim kontaktem jest trójka klasowa, z którą odbyła się rozmowa - powiedział Woźniak w WTK. Rodzice twierdzą, że żadnej rozmowy nie było.
Woźniak zapewnia, że podziału dokonała grupa pedagogiczna tak, by uwzględniono interes uczniów. - Będzie to tylko i wyłącznie z korzyścią dla uczniów, ponieważ będą funkcjonować w dwóch oddziałach, a nie w jednym zbyt licznym - dodał.
Jak przypomina WTK, nie jest to pierwszy raz, gdy o dyrektorze tej szkoły jest głośno. Do Rady Miasta wpływały już skargi na pracę dyrektora. Ostatnie uznano za bezzasadne, ale ostatecznie jego pracy ma się przyjrzeć prezydent Poznania. Woźniak zauważa, że w karierze każdego dyrektora zdarzają się skargi. - Zawsze jest to sygnał, że można coś poprawić, żeby było lepiej.
Najpopularniejsze komentarze