Festiwalowa infrastruktura rozstawia się na Cytadeli, wydarzenia zaplanowano w 1/3 parku. Nie wszystkim taka lokalizacja się podoba
BitterSweet Festival wzbudza dużo emocji.
We wtorek pisaliśmy o zbliżającym się festiwalu muzycznym, który odbędzie się na poznańskiej Cytadeli w dniach 14-16 sierpnia. Na kilku scenach zagrają gwiazdy polskie i zagraniczne, w tym te światowego formatu. Bilety są jeszcze do kupienia w cenie 388 złotych za dzień, a dotąd sprzedano już około 80 tysięcy wejściówek. To oznacza, że Cytadela będzie w festiwalowy weekend oblegana. Jak się okazuje, nie wszystkim się to podoba.
Lokalizacja imprez muzycznych w największym poznańskim parku według radnej PiS, Sary Szynkowskiej vel Sęk, nie jest dobrym pomysłem. - To nietrafione miejsce chociażby pod względem hałasu, natężenia ruchu, zadeptywania terenów zieleni - podkreśla przed kamerą WTK. Zdaniem radnej w parku pojawią się nie tylko osoby z karnetami, ale też takie, które będą chciały posłuchać artystów zza płotu, przy okazji niszcząc zieleń w okolicy. Ale nie jest to jedyny problem. Szynkowska vel Sęk przypomina, że Cytadela to również cmentarz. - Powinniśmy skupić się na tym, żeby wyznaczyć właśnie ten nowy teren na takie wydarzenia, a Cytadelę zostawić ku pamięci, w spokoju - zaznacza.
- Nigdzie indziej ten festiwal nie miałby takiej nośności jak poznańska Cytadela - odbija piłeczkę Krzysztof Wawrzyniak z Good Taste Production. Osiedlowi radni ze Starych Winograd zauważają, że Cytadela coraz częściej zamienia się w koncertową arenę. Dodatkowo zbliżający się festiwal zajmie nie tylko polanę przy dzwonie, ale będzie organizowany na powierzchni około 1/3 parku.
Więcej o artystach i wydarzeniach w ramach festiwalu TUTAJ.
Najpopularniejsze komentarze