8 psów odebranych poznańskiej behawiorystce. Jest więcej dramatycznych szczegółów
Wracamy do sprawy z poniedziałku.
Już w poniedziałek informowaliśmy na epoznan.pl o prośbie poznańskiego schroniska. Do instytucji trafiło osiem dużych psów z interwencji (TUTAJ) i pojawił się apel o wsparcie. Okazuje się, że za interwencją stała fundacja Wielkopolski Inspektorat Ochrony Zwierząt. - Behawiorystka... Ktoś, komu te psy ufały bezgranicznie, zapewnił im to... Życie we własnych odchodach, w zardzewiałych klatkach, w których nawet nie mogły się swobodnie obrócić ani wyprostować łap. Brakuje nam słów, żeby to opisać, podobnie jak brakowało nam powietrza, żeby przeżyć w tych pomieszczeniach. One żyły tak latami - poinformowała fundacja w mediach społecznościowych.
Wiadomo, że psy zabrano z domu behawiorystki, Magdaleny P. Jak zaznacza fundacja, Magda kiedyś pomagała zwierzętom, o czym świadczą komentarze pod postem na FB dotyczącym interwencji. Wiele osób przyznaje, że dzięki jej pomocy ich zwierzęta uporały się z problemami. Od dłuższego czasu behawiorystka zmagała się jednak z problemami. - To my miesiącami, a teraz można mówić już w latach, zbieraliśmy dowody i prosiliśmy właścicielkę o to, by zaprzestała swojej działalności, aby oddała psy, wyleczyła się i wróciła do nas zdrowa. To my niejednokrotnie byliśmy w tym mieszkaniu i rozmawialiśmy, aby Magdzie pomóc, że my pomożemy, że zaopiekujemy się zarówno nią, jak i psami. Niestety zawsze z drugiej strony spotykaliśmy się z drwiącym śmiechem, opluciem, krzykami... Tak - Magda to osoba chora, zaburzona, potrzebowała pomocy bez dwóch zdań. Niestety nikt jej nie pomógł! Nikt z bliskich - zaznacza.
Fundacja podkreśla, że nie mogła pozwolić na dalsze cierpienie zwierząt i znęcanie się nad nimi. - Było tam strasznie. Amoniak w maksymalnym stężeniu! Zwierzęta upodlone do granic możliwości! Może i są zaszczepione, może są kupione z hodowli za kilkanaście tysięcy!! Ale nie dajemy zgody na życie w warunkach urągających zarówno psom, jak i ludziom. Psy żyjące w kennelach 24h na dobę! Psy żyjące w kennelach, w których podłoga zgniła od moczu i odchodów! Psy, które często nie widziały nic poza swoją klatką, smrodem, zaduchem... Przyklejaliśmy się do wszystkiego, łzy płynęły od amoniaku i z żalu. Tak nie może być.
Sprawa trafiła do prokuratury. - Niejednokrotnie informowaliśmy Magdę, że tak to się skończy!! Śmiała się nam w twarz!! My byliśmy załamani. Nam jest zwyczajnie cholernie źle i przykro, bo Ona kiedyś była jedną z nas. Niestety gdzieś się zagubiła w swoim życiu za przyzwoleniem swojej rodziny i przyjaciół. Wszyscy na to patrzyli i nie zrobili nic, nawet gdy spała wiele dni z nieżyjącym dobermanem w jednym łóżku. Teraz weszły środki przymusowe. Wierzymy, że kiedyś Magda się wyleczy i wróci zdrowa do pomocy zwierzętom - tak jak kiedyś to robiła.
Najpopularniejsze komentarze