Deorbitacja możliwa nad Polską już w sobotę rano. Radziecka sonda przez ponad 50 lat krążyła na orbicie!
Waży pół tony.
O sprawie poinformował Karol Wójcicki, twórca "Z głową w gwiazdach". Już w środę napisał, że do Ziemi zbliża się radziecka sonda Kosmos 482, która miała dolecieć na Wenus, ale w wyniku awarii przez kilkadziesiąt lat krążyła na orbicie okołoziemskiej i teraz zmierza w kierunku naszej planety. - Zazwyczaj deorbitacja kosmicznych śmieci nie stanowi większego zagrożenia, jednak tym razem sytuacja jest inna. Ten półtonowy lądownik został zaprojektowany tak, aby przetrwać wejście w ekstremalnie gęstą atmosferę Wenus, więc istnieje duże prawdopodobieństwo, że ziemska atmosfera nie zrobi na nim większego wrażenia, a sonda dotrze na powierzchnię naszej planety w całości - tłumaczy miłośnik i znawca astronomii.
Po jego publikacji do sprawy odniosła się Polska Agencja Kosmiczna. W środę informowano, że sonda w atmosferę Ziemi wejdzie prawdopodobnie w sobotę około 4.02, ale z niepewnością +/- 13 godzin.
W piątek Karol Wójcicki podał najświeższe ustalenia w tej sprawie. - Najnowsze dane obserwacyjne wskazują, że centralny punkt deorbitacji satelity Kosmos 482 wypadnie jutro o godzinie 08:07. W tym momencie sonda będzie przebywała dokładnie nad centralną Polską (okolice Piotrkowa Trybunalskiego i Radomia). Okno niepewności wciąż wynosi ok. 10h, ale jesteśmy już na mniej niż 24h przed deorbitacją - zauważa. I dodaje, że w "oknie czasowym" dojdzie do dwóch przelotów nad Polską. Pierwszy będzie mieć miejsce około 6.36 w pasie Jelenia Góra - Terespol, a drugi około 8.06 w pasie Zielona Góra - Łódź - Włodawa. - I właśnie ten drugi przelot powinien teraz szczególnie zwrócić naszą uwagę. Środek okna niepewności, będący najbardziej prawdopodobnym momentem wejścia sondy w ziemską atmosferę, przypada obecnie na godzinę 08:07:26, czyli DOKŁADNIE w trakcie tego przelotu nad Polską! Warto zaznaczyć, że okno niepewności nadal jest dość szerokie, a dane mogą się jeszcze nieco zmienić, jednak na ten moment scenariusz wejścia nad Polską jest jak najbardziej realny - podkreśla. Zachęca do nasłuchiwania efektów dźwiękowych, jakie mogą towarzyszyć wejściu sondy w atmosferę. Niczego bowiem raczej nie zobaczymy na niebie, które w sobotę rano ma być pokryte chmurami.
Wójcicki zaznacza, że dane mogą się jeszcze zmienić, na pewno nie chodzi tu o panikę, ale o to, by ludzie wiedzieli, co może się dziać w sobotni poranek.
Przypomnijmy, że w lutym nad terytorium Polski doszło do niekontrolowanego wejścia w atmosferę drugiego stopnia rakiety Falcon 9. Widowiskowe spalanie wzbudziło ogromne zainteresowanie, a było doskonale widoczne m.in. z naszego miasta. Niedługo później okazało się, że szczątki rakiety spadły na terytorium naszego województwa, także pod Poznaniem. W tym przypadku nikt nie ucierpiał, nie stwierdzono też poważnych szkód. W przypadku sondy sytuacja jest inna, bo inna jest jej waga.