Reklama
Reklama

HCP: starcie z policją, palenie opon, huk petard - manifestacja nie przebiegała spokojnie

W piątek w Poznaniu odbyła się największa od 1956 roku manifestacja robotników. Przedstawiciele NSZZ Solidarność z całego kraju walczyli w obronie miejsc pracy w zakładzie Hipolita Cegielskiego, który obecnie przeżywa kryzys. Manifestacja tak jak wcześniej zapowiadali związkowcy nie przebiegała spokojnie.

Związkowy już od kilku miesięcy próbują walczyć z pogarszającą się sytuacją w poznańskich zakładach Hipolita Cegielskiego. Walczą między innymi o zagwarantowanie środków na odprawy, zagwarantowanie pieniędzy na bieżące pensje oraz wprowadzenie w życie rozsądnego planu restrukturyzacji.

Od początku października w Ceglorzu trwają zwolnienia grupowe. Zwolnienia są częścią planu restrukturyzacyjnego firmy, która znajduje się w fatalnej kondycji finansowej. Rada pracowników uważa jednak, że nie ma gwarancji na osiągnięcie stabilizacji w firmie po zwolnieniach grupowych. Są zdania, że firma nie powinna stosować tak radykalnych rozwiązań, ale pozyskiwać nowe kontakty.

Rozpoczęcie manifestacji zaplanowane zostało na godzinę 11:00, na ulicy 28 czerwca 56 w Poznaniu. Około godziny 11:00 pod bramę Ceglorza zaczęły zjeżdżać autokary z całej Polski. Przyjechali również związkowcy z Gdyni, Rzeszowa, Łodzi, Leszna czy Jeleniej Góry. Dojechali związkowy z Volkswagena. O godzinie 12:00 rozpoczęły się przemówienia, z daleka słychać było huk petard. Około godziny 12:15 przed fabryką Cegielskiego płonęły opony. Po godzinie 12:00, sprzed zakładów H. Cegielski Poznań SA, ruszył przemarsz liczący ponad 2000 uczestników. Marsz odbywał się ulicami: 28 czerwca 56 - Wierzbięcice - Al. Niepodległości i miał swój finał przed Urzędem Wojewódzkim w Poznaniu, gdzie przed godziną 14:00 związkowcy rozpoczęli protest. Do manifestacji dołączyli również kolejarze oraz anarchiści.

Związkowcy śpiewali, skandowali i odpalali petardy. Atakowali także zabezpieczających manifestację policjantów, rzucając w nich jajkami, kamieniami i petardami. Agresywni byli głównie anarchiści - skutecznie uspokajani przez związkowców.

Do uczestników manifestacji wyszedł wojewoda Piotr Florek, obiecał, że odda wręczoną mu petycję premierowi Donaldowi Tuskowi. Nieprawdą jest, że rząd nic nie robi dla Cegielskiego! - mówił wojewoda.

Wojewoda zaprosił przedstawicieli związkowców do siebie na rozmowę, jednak odmówili tłumacząc, że będą rozmawiać tylko z premierem Tuskiem. Demonstracja zakończyła się około godziny 14: 30- związkowcy odśpiewali hymn, odmówili Ojcze nasz i powoli zaczęli się rozchodzić.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

Znowu zimna noc przed nami!
13℃
1℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
18 km
Stan powietrza
PM2.5
6.56 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro