Kot Kacper, nad którym znęcała się mała dziewczynka przeszedł obdukcję. Są już wstępne wyniki. "Pojawiło się coś jeszcze", co wzbudziło niepokój
Wracamy do sprawy kota, który był maltretowany przez małą dziewczynkę w obecności matki.
Już w czwartek rano informowaliśmy na epoznan.pl o kocie, który został odebrany rodzinie po tym, jak w sieci wypłynęło bulwersujące nagranie. Film umieściła na Facebooku najprawdopodobniej matka małoletniej dziewczynki. Widać było, jak przez długi czas dziewczynka szarpiąc kota za łapy obraca nim. Kot wyrażał swoje cierpienie poprzez wydawanie jęków, ale to nie wzbudziło w osobie nagrywającej empatii wobec kota. Dopiero, gdy kot zaczął okazywać swoje cierpienie i próbował wyrwać się z rąk dziewczynki drapiąc ją w ręce, matka dziecka, w trosce o dziecko, ale nie o kota, poprosiła dziewczynkę, aby zaprzestała procederu. Ta jednak nie posłuchała się, a autorka filmu uśmiechając się, rejestrowała dalej okrutne zdarzenie.
Jak już wspominaliśmy w porannym wydaniu, sprawa została natychmiast zgłoszona odpowiednim służbom, które szybko zareagowały i kot został odebrany rodzinie.
Jak informuje ostrow24.tv, kot Kacper przeszedł już wstępną obdukcję.
- Jest lekko obolały, ale na szczęście nie doznał poważnych obrażeń - informuje ostrowski portal. Znaleziono jednak na kociej sierści coś, co również wzbudziło niepokój zespołu schroniska, do którego trafił kot. To stary klej na sierści. W niektórych miejscach kot miał wyciętą nożyczkami sierść.
Matka dziewczynki przeprosiła w rozmowie z mediami za zachowanie córki i tłumaczyła, że cała sytuacja miała wyjść przez przypadek. Ostrowski portal dotarł do informacji, że na profilu szkoły podstawowej w Ostrowie Wielkopolskim, tam, gdzie najprawdopodobniej uczęszcza dziewczynka, pojawił się hejt w stosunku do dziewczynki za jej skandaliczne zachowanie.
Głos w sprawie zabrała dyrekcja szkoły, która chcąc ostudzić emocje stwierdziła, że przekazywanie i powielanie niesprawdzonych informacji narusza dobra osobiste, w tym dobre imię szkoły.
"Jednocześnie zapewniamy, że również jesteśmy oburzeni i nie pochwalamy takich zachowań" - brzmiała treść oświadczenia.
Najpopularniejsze komentarze