Wciąż przechodzą przez tory mimo opuszczonych rogatek. "Pod prądem muszą być, bo nie dociera"
Na Dębcu.
W tej sprawie napisał do nas Czytelnik. - Pod prądem muszą być rogatki, bo nie dociera - napisał i dołączył zdjęcie, na którym widać mężczyznę przechodzącego po przejeździe kolejowym mimo opuszczonych zapór. Taki widok to w tym miejscu nic nadzwyczajnego. Niestety. O tym, że przejazd powinien zostać przebudowany lub powinno się tu pojawić bezpieczne przejście dla pieszych nad lub pod torami, mówi się od lat. Wciąż nie ma jednak żadnych konkretów. PKP PLK kilka lat temu wyjaśniało, że niedaleko powstał bezpieczny tunel dla kierowców, pieszych i rowerzystów - na Czechosłowackiej. Ale mieszkańcy tej okolicy wiedzą, że to przy Opolskiej i 28 Czerwca 1956 znajduje się pętla tramwajowa i autobusowa i dlatego przejazdy kolejowe w ich okolicy są z tej perspektywy zdecydowanie popularniejsze wśród pasażerów.
Policjanci regularnie pojawiają się w rejonie przejazdów kolejowych, by zwiększać świadomość uczestników ruchu drogowego. Pieszy, który zdecyduje się na wejście na torowisko, gdy zapory są opuszczone lub trwa ich opuszczanie, naraża się na mandat w wysokości 2000 złotych. - Taka sama kara grozi pieszemu, który wchodzi na przejazd kolejowy za sygnalizator lub za inne urządzenie nadające sygnały przy sygnale czerwonym, czerwonym migającym lub dwóch na przemian migających sygnałach czerwonych. Osoby popełniające wykroczenia drogowe w rejonach przejazdów kolejowych muszą się liczyć z surowymi konsekwencjami. Policjanci z całą stanowczością będą reagować na każdy przypadek łamania obowiązujących przepisów - mówiła nam w grudniu mł. asp. Anna Klój z poznańskiej Policji.
Najpopularniejsze komentarze