Spór małżeństwa Pyżalskich na osiedlu Leśnym w Czapurach. Jakub stawia betonowy płot, "cierpią mieszkańcy, przedsiębiorcy i klienci"
W tej sprawie napisali do nas mieszkańcy podpoznańskiego osiedla.
Jak relacjonują, trwa "wojna" między Izabellą Łukomską-Pyżalską i Jakubem Pyżalskim, którzy są w trakcie rozwodu. - Od dokładnie roku prowadzą oni spór na ul. Morelowej 4 w Czapurach. W tym domu mieści się szkoła językowa dla dzieci, siłownia oraz wkrótce ma powstać żłobek - tłumaczą. - W zeszłym roku Jakub Pyżalski rozładował czterema wywrotkami ziemię z odpadami i niebezpiecznymi drobnymi elementami - metalowymi częściami, stłuczonym szkłem itp. na posesji tego domu. Droga do domu została utrudniona. Dzieci bawiły się tam i było to bardzo niebezpieczne. My, mieszkańcy, chcieliśmy usunąć hałdę ziemi, ale niestety zostaliśmy przez pana Pyżalskiego zastraszeni. Szczególnie właściciel siłowni "Fit Dzik" - dodają. Ostatecznie mieszkańcy hałdę usunęli na własny koszt.
- Dokładnie tydzień temu miało miejsce kolejne zdarzenie. Został postawiony płot z blaszanych elementów, blokując drogę. Pani Izabella Łukomska-Pyżalska zadzwoniła po policję. Policja przyjęła zgłoszenie. Niestety, nie powstrzymało to tego, że wał nadal stał. Płot przypominał dosłownie antyfaszystowski mur, który stał między Wschodnim a Zachodnim Berlinem. Wykonawcy, których Pani Łukomska-Pyżalska zatrudniła do usunięcia wału, zostali zastraszeni przez "chłopaków" Pana Pyżalskiego i uciekli. Następnego dnia wał jednak został usunięty. Dziś część kostki brukowej na ul. Morelowej została usunięta i zaczęto budować mur - opisują. - W wyniku tej "wojny różanej" nasze osiedle bardzo cierpi. [...] W wyniku tych wydarzeń cierpią nie tylko mieszkańcy, ale także klienci firm i sami przedsiębiorcy. Dostrzegamy także poważne zagrożenia, szczególnie dla dzieci! W wyniku tych wydarzeń zakłócony nie tylko jest spokój sąsiedzki, ale także utrudniony jest wyjazd z osiedla pojazdem - zauważają.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Izabellą Łukomską-Pyżalską. - Od kilku dni trwa akcja utrudniająca prowadzenie działalności gospodarczej oraz zmierzająca do przymuszenia mnie do oddania 50% udziału w nieruchomości prowadzona przez Jakuba Pyżalskiego na terenie nieruchomości przy ulicy Morelowej 4a w Czapurach. Jakub Pyżalski próbuje przymusić mnie do rozwiązań, które są dla mnie niekorzystne - wyjaśnia. - Mój jeszcze aktualny małżonek stosując szantaż i próbę wyłudzenia (powiedział: "przestanę przeszkadzać za 10 tysięcy zł miesięcznie") najpierw postawił płot wokoło mojej nieruchomości, później postanowił zdjąć kostkę brukową, a teraz zlecił wykop i budowę betonowego muru tylko dlatego aby wynajmujący wypowiedzieli umowy - dodaje. - Argumentuje albo że jest właścicielem drogi (co jest nieprawdą, poza tym mam wpisaną służebność bezpośredniego nieograniczonego dostępu do drogi), albo że doszło do uszkodzenia przewodu (tylko na wysokości mojej działki, jednakże ewentualną awarią powinna zająć się Enea, a nie pracownicy Pyżalskiego, nie ma zresztą żadnej awarii).
- Kompletnie nie interesuje go prowadzona w budynku siłownia czy szkoła językowa, do której uczęszczają małoletnie dzieci. Jego działania rozpoczęły się zaraz po tym jak dowiedział się, że w dwóch pustych lokalach ma powstać żłobek, co ucieszyło lokalną społeczność Czapur. Miejscowi ludzie się go boją (zwłaszcza po wydarzeniach z lata ubiegłego roku na terenie innej mojej spółki Osiedle Poznańskie). Regularnie powiadamiam policję o łamanym przez niego sądowym zakazie zbliżania się na 150 metrów. Nadmienię, że Jakub Pyżalski zamiast dokończyć swoją inwestycję, gdzie od lat ludzie czekają na utwardzenie dróg w bezpośrednim sąsiedztwie, utrudnia przejazd do mojej nieruchomości oraz do nieruchomości okolicznych mieszkańców.
- Nie prowadzę żadnych działań zaczepnych w kierunku mojego jeszcze aktualnego małżonka. Nie jest moim celem wdawanie się we wzajemne konflikty. Zależy mi tylko i wyłącznie na dzieciach, które w mojej ocenie nie powinny nigdy ponosić konsekwencji rozstania rodziców, co mam nadzieję w końcu zrozumie ojciec moich dzieci i przestanie je traktować jako narzędzie do swoich niezrozumiałych celów. Trwające postępowanie sądowe w przedmiocie rozwodu w żaden sposób nie dotyczy podziału majątku, ponieważ w naszym małżeństwie panuje ustrój rozdzielności majątkowej. W aspekcie gospodarczym nic nas nie łączy i ja koncentruję się na prowadzeniu działalności gospodarczej oaz rozliczeniach z klientami. Działania Jakuba Pyżalskiego koncentrują na wrogim przejęciu moich aktywów i polegają na akcjach dywersyjnych oraz alienowaniu mnie jako rodzica naszych dzieci. Jakub Pyżalski jest zdolny do wszystkiego, co potwierdzają nawet relacje mieszkańców. Postawiono mu kolejne zarzuty karne (kradzież z włamaniem do bloku na Osiedlu Poznańskim). Ma też sądowy zakaz zbliżania do mnie (co jest wynikiem trwającego postępowania przygotowawczego o znęcanie się psychiczne oraz uporczywego nękania), który to zakaz regularnie łamie, miedzy innymi podczas odgradzania nieruchomości przy ulicy Morelowej 4a w Czapurach. Składam wniosek do sądu o utrudnianie prowadzenia działalności gospodarczej. W sposób kategoryczny nie chce być kojarzona z jego metodami działania i podkreślam że nie jest to konflikt rodzinny, mam rozdzielność majątkowa od początku małżeństwa - zaznacza.
Artur Silski, sołtys Czapur przyznaje, że ma związane ręce. - Teren osiedla jest w prywatnych rękach. Sam mieszkam na tym osiedlu, angażuję się jak mogę. Rozmawiam zarówno z panią Izabellą, jak i z panem Jakubem. Niestety mamy do czynienia z prywatnym folwarkiem tej rodziny, a cierpimy na tym my, mieszkańcy - przyznaje. Jak tłumaczy nam sołtys, Pyżalski stawia mur na działce, w której ma udziały. - Zabudowuje też przesmyk łączący dwie ulice, które były skrótem dla mieszkańców. Niestety obawiamy się, że takich działań może być więcej. W ubiegłym roku wysypał hałdy ziemi na ulicy, a nikt nam nie zagwarantuje, że zaraz nie pojawią się następne na kolejnych ulicach - dodaje. Sytuacja wydaje się być patowa.
Najpopularniejsze komentarze