Dramatyczne sceny na fermie futrzarskiej w regionie
Śledztwo przeprowadziła belgijska organizacja GAIA.
Jak informuje stowarzyszenie Otwarte Klatki, śledztwo prowadzono w styczniu na jednej z ferm futrzarskich w Wielkopolsce. - Nagrania pokazują setki norek i jenotów zamkniętych w ciasnych metalowych klatkach, pod którymi zalegają sterty odchodów. Widać również, że jenoty są wyjątkowo otyłe. Ukryta kamera rejestruje zabijanie jenotów poprzez porażenie prądem - odbywa się to pomiędzy klatkami, na oczach innych, wciąż żywych zwierząt, co jest niezgodne z polskim prawem. Ciała zabitych jenotów leżą w stertach odchodów pod klatkami. Na nagraniu widać też zwierzę w konwulsjach - opisują aktywiści.
- Ustawa o ochronie zwierząt mówi, że uśmiercanie zwierząt powinno odbywać się przy zachowaniu minimalnego cierpienia psychicznego i fizycznego. Sposób uśmiercania jenotów udokumentowany przez GAIA jest niedopuszczalny i powoduje ogromny stres dla zwierząt, które patrzą na śmierć swoich towarzyszy z fermy - mówi Marta Korzeniak ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki.
W Polsce hodowanie zwierząt na futra wciąż jest legalne. Rocznie hoduje i zabija się u nas w kraju około 3 miliony zwierząt w tym celu. To nie tylko norki, ale też lisy, szynszyle i jenoty. Z roku na rok ferm ubywa, ale wciąż działają.
- W Sejmie na procedowanie czeka projekt ustawy zakazującej hodowli zwierząt na futro autorstwa posłanki Małgorzaty Tracz. Prace nad nim mają być przeprowadzone w Komisji Nadzwyczajnej ds. ochrony zwierząt. Kilka dni temu, w walentynki, do premiera Donalda Tuska wpłynęło kilka tysięcy pocztówek od osób z całej Polski, wzywających go do poparcia i wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt na futro - zaznacza stowarzyszenie.
- Większość krajów Unii Europejskiej całkowicie lub częściowo zakazała już hodowli zwierząt na futro, Polska zostaje w ogonie Europy pomimo ogromnego poparcia społecznego dla zakazu. Od prawie 15 lat obrazy takie jak te tegoroczne z fermy jenotów wychodzą na światło dzienne i jeśli rządzący poważnie traktują ochronę zwierząt, to zamknięcie tej hodowli jest jedynym sposobem na zakończenie cierpienia norek, lisów, jenotów i szynszyli w Polsce - podsumowuje Korzeniak.