Jest decyzja w sprawie mężczyzny podejrzanego o katowanie 5-letniej dziewczynki. "Być może ten pan zrozumiał, co uczynił"
Trafił do aresztu.
W środę portal gniezno.naszemiasto.pl poinformował o wydarzeniach, które miały miejsce we wtorkowy wieczór. Tego dnia na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Gnieźnie trafiła 5-letnia dziewczynka. Wcześniej ratownicy medyczni oraz policja interweniowali w mieszkaniu, gdzie znaleziono pobitą dziewczynkę. Mężczyzna sam wezwał policję.
Z ustaleń dziennikarzy wynikało, że dziewczynka miała być bita przez ojczyma. Dziecko było okładane pięściami i rzucane o ścianę. Tego wieczoru mężczyzna miał kazać jej zjeść papier, który siłą wpychał do jej ust, a następnie podtapiać . Według ratowników medycznych, z którymi udało się porozmawiać dziennikarzom lokalnego portalu, na ścianach mieszkania były ślady krwi i odciski dziecięcych rączek.
Jak poinformował mł. insp. Andrzej Borowiak, wobec 39-latka zastosowano tymczasowy areszt na 3 miesiące.
"Zarzut dotyczy znęcania się nad osobą małoletnią, czyli nieporadną z uwagi na wiek. To jest art. 207, par. 1a połączony ze spowodowaniem obrażeń ciała. Taki zarzut został w tej chwili postawiony, ale nie możemy wykluczyć, że coś się zmieni. To jest czyn zagrożony karą pozbawienia wolności do lat 8. U podejrzanego nie widzimy tego, co nazywamy hardością. Być może ten pan zrozumiał, co uczynił - takie odniosłem wrażenie. Przedmiotem szczegółowego postępowania będzie to, jaka była rola matki dziecka - czy ograniczało się tylko i wyłącznie do akceptacji tych zachowań czy też aktywnego uczestnictwa czy jakiegoś nakłaniania"- powiedział po wyjściu ze sali sądowej cytowany przez portal gniezno.naszemiasto prokurator Radosław Krawczyk.
Mężczyzna tylko częściowo przyznał się do zarzutów.
Wobec matki dziewczynki zastosowano dozór policyjny. Decyzję dotyczącą dalszej opieki nad dzieckiem podejmie Sąd Rodzinny.