Były proboszcz podpoznańskiej miejscowości z łagodniejszym wyrokiem za doprowadzenie 13-latka do poddania się innej czynności seksualnej. Ujawniono, co zrobił

Chodzi o księdza, który posługę pełnił w Kostrzynie.
O tej sprawie zrobiło się głośno w grudniu 2023 roku. Wówczas portal InfoKostrzyn.pl podał, że wrzesińska prokuratura postawiła zarzut księdzu Mateuszowi N., proboszczowi parafii błogosławionej Jolanty w Kostrzynie. Duchowny miał nadużyć stosunku zależności i w okresie od września 2022 do stycznia 2023 doprowadzić małoletnią osobę poniżej 15. roku życia do poddania się innej czynności seksualnej. Mężczyzna nie przyznał się do stawianego mu zarzutu i nie złożył wyjaśnień.
Wobec duchownego zastosowano poręczenie majątkowe w wysokości 7000 złotych, zakaz zbliżania się i kontaktowania z pokrzywdzoną osobą, a także zakaz przebywania w miejscach, w których mogą być osoby małoletnie. Groziło mu do 12 lat więzienia. Wcześniej duchowny m.in. pracował w lokalnej szkole. Gdy niepokojące informacje na temat księdza dotarły do kurii, ta podjęła decyzję o odwołaniu N. ze stanowiska proboszcza. Księdza przeniesiono do Domu Księży Emerytów w Poznaniu, gdzie pełnił funkcję dyrektora ośrodka.
W czerwcu 2024 roku zapadł wyrok w tej sprawie - sąd we Wrześni skazał duchownego na 2 lata i 4 miesiące więzienia. Wyrok nie był prawomocny. Obrońcy księdza wnieśli apelację, a przy okazji jej rozpatrywania Sąd Okręgowy w Poznaniu ujawnił teraz, co zrobił oskarżony. Jak podaje Gazeta Wyborcza, duchowny miał kilka razy kłaść rękę na udzie pokrzywdzonego chłopca, gdy odwoził go ze szkoły i z zajęć sportowych do domu. Uznano to za inną czynność seksualną, a nie naruszenie nietykalności cielesnej, ponieważ duchowny dopuścił się tego czynu kilka razy. - Sąd nie znajduje innej motywacji niż seksualna - mówił sędzia.
Dodatkowo ujawniono, że duchowny wysyłał do nastolatka (oraz dwóch innych chłopców) zdjęcia i filmy o treściach seksualnych, choć nie były to materiały erotyczne czy pornograficzne. Miały one natomiast wulgarnie komentować seksualność. Sąd uznał to za demoralizujące i niestosowne. Choć ksiądz nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, zdaniem sądu dowody są bezsporne.
Sąd Okręgowy w Poznaniu potwierdził winę duchownego, ale złagodził mu wymiar kary do 1,5 roku więzienia. Oznacza to, że będzie mógł odbywać karę w domu w systemie elektronicznego nadzoru (opaska na nodze). Nie wiadomo jeszcze czy tak się stanie.
Z ustaleń GW wynika, że ksiądz Napierała mieszka obecnie w poznańskim Domu Księży Emerytów, ale nie zajmuje w nim żadnego stanowiska. Jego sprawa trafiła do Watykanu, który ma obecnie prowadzić stosowne postępowanie.
Najpopularniejsze komentarze