Piotr Reiss idzie na wojnę z akademią swojego imienia. Chce 5 mln złotych za bezprawne wykorzystanie jego renomy
Legenda Lecha Poznań jest w sporze z Akademią Reissa.
Do naszej redakcji dotarła informacja od kancelarii, która reprezentuje Piotra Reissa. - Nasza Kancelaria prowadzi sprawę legendy poznańskiej piłki - Piotra Reissa w sporze o bezprawne wykorzystywanie jego nazwiska i wizerunku do prowadzenia opartej na jego renomie akademii piłkarskiej - czytamy w komunikacie przygotowanym przez SMM Legal. - Spór dotyczy udziałów w spółce Akademii Reissa oraz generowanych przez nią zysków. Były reprezentant drużyny narodowej w związku ze sporem wycofał zgodę na korzystanie przez spółkę prowadzącą szkółki piłkarskie jego imienia, nazwiska i wizerunku. Spółka bezprawnie bogaci się, wykorzystując renomę i powszechną rozpoznawalność Piotra Reissa.
Kancelaria w imieniu Reissa domaga się wycofania jego nazwiska z nazwy akademii, przeprosin oraz zapłaty 5 mln zł. - Spółka zignorowała nasze wezwanie. Teraz planujemy złożyć w sądzie pozew wraz z wnioskiem o zabezpieczenie. Chcemy, by na czas procesu sąd zakazał spółce wykorzystywania nazwiska Piotra Reissa w nazwie Akademii Reissa, na jej znaku oraz na wszelkich przedmiotach takich jak odzież czy sprzęt sportowy - dodaje kancelaria.
Poznaniakom nie trzeba przedstawiać ani Piotra Reissa, ani akademii piłkarskiej sygnowanej jego nazwiskiem. Jak opisuje Gazeta Wyborcza, która w czwartek jako pierwsza opisała kulisy sporu, to inicjatywą Reissa było otwarcie akademii dla młodych piłkarzy. Nigdy nie miał w niej jednak udziałów. Akademię założył wraz z Piotrem Mateckim wcześniej pracującym w marketingu Lecha Poznań. To Reiss promował szkółkę piłkarską, do której początkowo należało 200 podopiecznych. Z czasem akademia się rozrosła i dziś szkoli tysiące młodych ludzi nie tylko w Poznaniu.
W rozmowie z GW Reiss przyznał, że zainwestował w akademię nie tylko czas, ale też pieniądze. Wciąż był jednak związany kontraktem z klubem piłkarskim i dlatego nie mógł objąć udziałów w spółce. Sportowiec przyznaje, że jako "cichy udziałowiec" wykupił udziały należące do Marka Kollera i tym samym połowa udziałów miała do niego trafić w przyszłości. Wówczas w zarządzie zasiadali Matecki i szwagier Reissa - Marek Pawłowski.
W międzyczasie pojawiły się problemy związane z zarzutami postawionymi Reissowi w sprawie sprzedanego meczu. Nie przyznał się do winy. Uznał więc, że po zakończeniu kariery nie będzie ze względów wizerunkowych angażować się w akademię. Sąd skazał go na więzienie w zawieszeniu i 2-letni zakaz zajmowania stanowisk związanych z organizacją zawodów sportowych. W rozmowie z dziennikiem wyjaśnia, że logiczne dla niego było, że nie może uczestniczyć choćby w zawodach z młodymi piłkarzami akademii ze względu na zakaz.
Problem pojawił się w czerwcu 2024 roku, gdy po zakończeniu obowiązywania zakazu Reiss udał się do prezesa akademii sygnowanej jego nazwiskiem, Piotra Mateckiego. To on posiada teraz wszystkie udziały w akademii. Reiss chciał wiedzieć, co z jego umową - czyli kiedy dostanie 50 procent swoich udziałów. Prezes miał mu powiedzieć, że to nigdy nie nastąpi. Zdaniem Reissa, został on oszukany.
W sprawie są zawiłości. Jak opisuje GW, do 2019 roku Reiss nie dostawał żadnych pieniędzy za to, że akademia firmowana jest jego nazwiskiem. W 2019 roku podpisał jednak 5-letnią umowę, w której wyraził zgodę na wykorzystanie swojego wizerunku. Dostawał za to kilka tysięcy złotych miesięcznie. Zdaniem Reissa - były to grosze w stosunku do tego, ile zarabia akademia. Umowa wygasła 2 miesiące temu, a już w 2021 roku Reiss podpisał aneks... wyrażając zgodę na wykorzystanie jego nazwisku i wizerunku bezterminowo. Twierdzi, że podsunięto mu to do podpisania, a on ufał ludziom, z którymi tworzył akademię. W listopadzie wycofał więc swoją zgodę, ale akademia nie zareagowała. To tego dotyczy spór.
Piotr Matecki, szef akademii, w mailach przesłanych do Gazety Wyborczej podkreśla, że w umowach znajdują się wiążące ustalenia dotyczące np. wykorzystywania przez spółką praw objętych umową. Jego zdaniem Reiss miał się nie interesować akademią. - Być może Piotr uznał, że chce wywrzeć presje w celu dalszego płacenia jemu przez akademię - stwierdził. Jego zdaniem wielu młodych piłkarzy nie wie nawet skąd "Reiss" w nazwie akademii, bo nie kojarzą Piotra z boiska. Prawnicy Reissa są innego zdania. Twierdzą, że rodzice szkolonych dzieci doskonale wiedzą, do czyjej akademii posyłają dzieci, bo Reiss to mocna marka w Poznaniu.
Spółka PR9, która prowadzi Akademię Reissa miała w 2023 roku 28 milionów przychodów i 297 tysięcy złotych zysku. Rok wcześniej przychody wyniosły 24 miliony a zysk 1,3 mln złotych
Najpopularniejsze komentarze