Mieszkańcy osiedla Maltańskiego znowu pikietowali pod urzędem. Wykupią teren, na którym mieszkają?
W czwartek pojawili się na posiedzeniu komisji polityki mieszkaniowej Rady Miasta.
Według Bronisławy Waszkiewicz z "Maltańskie Nasz Dom", mieszkańcy osiedla zostali kolejny raz zignorowani przez miasto i kurię. - Komisja polityki mieszkaniowej nie przyjęła w całości naszych postulatów - wyjaśnia. A czego oczekują mieszkańcy? 90% z nich chce pozostać w swoich domach. - Żądamy powołania pełnomocnika prezydenta miasta ds. obrony mieszkańców Osiedla Maltańskiego. Pełnomocnik ten miałby należycie zająć się i rozwiązać kryzys osiedla. Jego wsparcie miałoby zagwarantować nam bezpieczeństwo na Osiedlu Maltańskim. Miasto zlikwidowało pełnomocnika prezydenta miasta ds. lokatorów. Obecnie jako mieszkańcy i lokatorzy nie mamy do kogo zwrócić się z prośbą o wsparcie - dodaje. - Miasto ma uznać się za stronę konfliktu. Osiedle Maltańskie od 1994 roku jest jednostką pomocniczą miasta. Do 2006 roku miasto zbierało od nas podatki od nieruchomości, meldowało nas tam. Pora wziąć odpowiedzialność za mieszkańców Osiedla. Miasto jest stroną kryzysu.
Ostatecznie w trakcie posiedzenia komisji, na której pojawił się m.in. pełnomocnik parafii Jacek Masiota, zapadła decyzja o zarekomendowaniu przez radnych utworzenia stanowiska pełnomocnika prezydenta do spraw osiedla.
Pojawiły się też pytania ze strony miejskich radnych o to, czy mieszkańcy osiedla wyrażali chęć wykupienia terenu od Kościoła. - W 1994 roku zgłaszaliśmy księdzu chęć wykupu gruntu na podobnych warunkach jak to było na Osiedlu Skorupki, tamten Ogród Działkowy był likwidowany w tym samym czasie co nasz. Ksiądz jednak nie zgodził się - dodaje Waszkiewicz.
Zdaniem mieszkańców, szacowana wartość terenu, na którym znajdują się ich domy (około 300 mln zł) jest zdecydowanie za wysoka. Gdyby była niższa, być może mieszkańcy mogliby odkupić grunt od kurii.
Najpopularniejsze komentarze