Kosztowny i niebezpieczny finał kłótni. Po wielkiej awanturze 34-latek podpalił mieszkanie koleżanki
Mężczyzna przyznał się do winy.
W ubiegły wtorek, około godziny 23:40, oficer dyżurny otrzymał telefoniczne zgłoszenie o pożarze, który wybuchł w jednym z domów jednorodzinnych przy ul. Sadowej w Jarocinie.
"Policjanci, po przybyciu na miejsce, zastali zdenerwowaną kobietę, najemcę palącego się mieszkania. Poinformowała ich, że wspólnie ze znajomym spożywała alkohol w jednym z pokoi budynku. Doszło między nimi do sprzeczki, w trakcie której mężczyzna zaczął się agresywnie zachowywać, rzucał krzesłami i kilkukrotnie uderzył zgłaszającą w twarz. Kobieta, obawiając się napastnika, uciekła z domu, a mężczyzna, zgodnie z przekazanymi informacjami, miał ją gonić" - relacjonuje asp. sztab. Agnieszka Zaworska, oficer prasowy policji w Jarocinie.
Kobieta schroniła się u znajomych. Gdy wróciła do swojego domu, zobaczyła, jak jej kolega wybiegł z budynku, krzycząc, że jest pożar. Rozpoczęły się jego poszukiwania. Po chwili mężczyzna sam wrócił na teren posesji, gdzie został zatrzymany.
"Policjanci przesłuchali świadków zdarzenia i wykonali oględziny miejsca pożaru. Po tych czynnościach okazało się, że zatrzymany, będąc w stanie nietrzeźwości (1,4 promila alkoholu w organizmie), spowodował pożar w jednym z pokoi. W wyniku pożaru doszło do uszkodzenia umeblowania, zadymienia oraz uszkodzenia części konstrukcji budynku. Łączne straty poniesione przez właściciela budynku oszacowano na około 100.000 zł. Jak tłumaczył podejrzany, do zdarzenia doszło w wyniku koleżeńskich nieporozumień" - dodaje rzeczniczka.
34-latek usłyszał już zarzuty i przyznał się do winy. Grozi mu do 5 lat więzienia. Wobec mężczyzny zastosowano dozór policyjny. Ma również zakaz zbliżania się do swojej znajomej.