W trakcie odpowiadania na lekcji osunął się na ziemię, uratował go nauczyciel. Nowatorskie rozwiązanie zastosowane pierwszy raz w regionie u chorego dziecka
15-latek przez 3 miesiące korzystał z kamizelki defibrylującej.
Kamizelka defibrylująca jest urządzeniem ratunkowym stosowanym w przypadku nagłego zatrzymania akcji serca, zazwyczaj u dorosłych, u których nie ma możliwości wszczepienia kardiowertera-defibrylatora. Rzadko stosuje się ją u dzieci. W Polsce mała pacjentka po raz pierwszy skorzystała z kamizelki dwa lata temu w Warszawie. Teraz to rozwiązanie wprowadzone zostało także w naszym regionie.
- U 15-letniego Gerarda z Łowicza doszło do nagłego zatrzymania krążenia w wyniku migotania komór jeszcze w ubiegłym roku szkolnym. Chłopiec odpowiadał na lekcji, gdy nagle osunął się na podłogę. Życie uratowała mu szybka reakcja nauczyciela, który do momentu przyjazdu zespołu ratownictwa medycznego prowadził skuteczną resuscytację. Gerard trafił najpierw do łódzkiego szpitala, a stamtąd został przekazany do poznańskiej Kliniki Kardiologii Dziecięcej UMP w Szpitalu Klinicznym przy ul. Szpitalnej w Poznaniu. Miał tam przejść zabieg implantacji kardiowertera-defibrylatora. Jednak podczas badań wykryto dodatkowo częstoskurcz napadowy, który wymagał wcześniejszego zabiegu ablacji - informuje Szpital Kliniczny im. Karola Jonschera Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu.
Dzięki zabiegowi u młodego pacjenta udało się przywrócić prawidłowy rytm serca. Konieczne było jednak odczekanie przed kolejnym zabiegiem - implantacją kardiowertera-defibrylatora. Lekarze zdecydowali się na zastosowanie kamizelki defibrylującej, jako rozwiązania tymczasowego. - Ponieważ kamizelka nie jest standardowym rozwiązaniem, o jej refundację musieliśmy wnioskować do Narodowego Funduszu Zdrowia, co udało się zrealizować - tłumaczy profesor Waldemar Bobkowski, kierownik Kliniki Kardiologii Dziecięcej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Gerard nosił kamizelkę przez trzy miesiące, a w sierpniu przeszedł zabieg wszczepienia kardiowertera-defibrylatora. - 2 września Gerard rozpoczął naukę w technikum informatycznym. Stara się żyć normalnie. Wie, że nie może uprawiać wyczynowo sportu, musi uważać, aby nie uszkodzić urządzenia umiejscowionego pod skórą, ale nadal może jeździć na rowerze i rekreacyjnie grać w piłkę na boisku z kolegami - dodaje szpital.