Spowodował kolizję i uciekł. Na miejscu pojawiła się żona... z karteczką
O pomoc poproszono biegłego.
Sytuacja miała miejsce w ubiegły wtorek wieczorem. Do kościańskich policjantów wpłynęła informacja o zdarzeniu drogowym w Kościanie na ul. Piastowskiej. Ze wstępnych informacji wynikało, że sprawca mógł być pod wpływem alkoholu, ponieważ odjechał z miejsca zdarzenia.
"Policjanci po przybyciu na miejsce zdarzenia ustalili, że kierujący BMW, podczas skręcania z ul. Poznańskiej w ulicę Piastowską, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w zaparkowany samochód marki Kia, a następnie odjechał. Mundurowi w rozmowie ze świadkami ustalili numery rejestracyjne auta, biorącego udział w zdarzeniu. Na miejscu pojawiła się również kobieta, która jak się okazało, była właścicielką tego pojazdu. Wskazała ona, że to jej mąż prowadził i obecnie przebywa w domu, a ona chciała zostawić za wycieraczką kartkę z danymi kontaktowymi"- relacjonuje asp. Jarosław Lemański, oficer prasowy policji w Kościanie.
Funkcjonariusze niezwłocznie udali się do miejsca zamieszkania sprawcy, którym okazał się 36-letni mieszkaniec Kościana. Mężczyzna potwierdził, że to on doprowadził do kolizji. Swoje zachowanie tłumaczył obawą przed otrzymaniem sporej ilości punktów karnych.
"Policjanci w rozmowie z mężczyzną wyczuli jednak od niego silną woń alkoholu. W związku z czym sprawdzili jego stan trzeźwości. Wykonane badanie alkomatem wykazało 1,67 promila alkoholu w jego organizmie. Mężczyzna przyznał się, że kierował pod wpływem alkoholu, lecz dodał, że po powrocie do domu, z nerwów spożył jego dodatkową ilość. Policjanci wykonali badanie retrospektywne na zawartość alkoholu, które pozwoli ustalić stan trzeźwości mężczyzny w momencie zdarzenia. Jeśli powołany w sprawie biegły, na podstawie tego badania potwierdzi, że 36-latek prowadził samochód w stanie nietrzeźwości, wkrótce usłyszy on zarzuty" - kończy rzecznik.